MUZA - włączcie!
Powoli stąpaliśmy po chodniku. Słońce grzało moją twarz co sprawiało, że aż chciałam żyć! Uwielbiam takie dni, zwłaszcza, że są przy mnie dwie ukochane osoby. Malutka Sadie- moja córeczka- i mój mąż- Niall. Na ich widok mimowolnie się uśmiechałam. Nawet jak nie miałam na to ochoty. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Jestem całkowicie od nich uzależniona. Są całym moim światem!
Niall chodził z Sadie trzymając ją za dwie rączki. Malutka stawiała z nim swoje pierwsze kroczki. Uklękłam, żeby zrobić im zdjęcie. Dziewczynka szeroko się uśmiechnęła. Wzruszają mnie takie chwile. Tak właściwie to mnie wszystko wzrusza.
Siedliśmy na ławkę. Powoli odchyliłam głowę do tyłu i przymknęłam oczy. Czułam wzrok Nialla na sobie.
- Jesteś taka piękna...- szepną mi do ucha. Zarumieniłam się. Spojrzałam się na chłopaka.
- Przez te ... - zaczęłam liczyć na palcach - osiem lat cały czas słyszę ten sam komplement. Mógłbyś się bardziej wysilić ...- zażartowałam. Chłopak zaśmiał się krótko.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy?- spytał.
- Noo ... To było chyba jakoś tak:
- Zdecydował się już pan?- spytałam nastolatka
- Tak, tak. Poproszę... Jedne duże frytki i małą cole.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Był nawet przystojny. Niebieskooki blondyn z nieziemskim uśmiechem. Można powiedzieć, że z wyglądu jest wręcz idealny. Drgnęłam szybko gdy zorientowałam się, że wpatruję się cały czas w chłopaka stojąc w miejscu.
- Nic dziwnego, że się we mnie zakochałaś. Ja naprawdę jestem idealny!- przerwał mi pan "idealny".
- Nie przerywaj.- rozkazałam.
- Przepraszam...- pośpiesznie odwróciłam się od chłopaka i ruszyłam w stronę kuchni.
- Ał!- krzyknęłam gdy poczułam czyjąś rękę na moim pośladku. Odwróciłam się do "tego kogoś". Był to jakiś trzydziestoletni facet. Śmiał się, widać był dumny ze swojego czynu. Zrobiłam się cała czerwona! Wkurzona złapałam za dzbanek z wodą i wylałam zawartość na spodnie tego idioty. Spojrzał się na mnie zdenerwowany.
- Co ty robisz na litość Boską?!- wtrącił się właściciel
- Ten pan ...- nie dokończyłam zdania, bo mój szef mi przerwał
- A jaka jest zasada? Klient jest....?
- Najważniejszy...- dokończyłam.
- Niestety po takim wybryku muszę panią zwolnić.- wyciągną rękę bym podała mu fartuch. Spojrzałam się na niego błagalnie. Pokiwał przecząco głową. Podałam mu go i spojrzałam się wrogo na faceta, który to wszystko spowodował. Śmiał się triumfalnie.
- Zamknij ryj!- pokazałam mu środkowy palec i pośpiesznie wyszłam.
No super. Co ja teraz zrobię? Jak będę zarabiać? Przecież ja nawet osiemnastu lat nie mam. Jestem szaloną szesnastolatką i wątpię, żeby ktoś chciał przyjąć mnie do jakiejś sensownej pracy. W moim przypadku Nando's był najlepszym wyjściem. Nie zarabiałam dużo, ale mało to też niebyło. Przechodząc zobaczyłam kartkę. Było na niej napisane: Potrzebny pracownik od zaraz!. Odsunęłam się trochę od szyby by sprawdzić co to za sklep. Muzyczny. Hmmm... Fajnie, lubię muzykę. Weszłam do pomieszczenia.
- Dzieńdobry. Słyszałam, że szukają państwo pracownika. Jestem chętna!- oznajmiłam
- Ma pani jakieś doświadczenie w tej branży?- spytał właściciel
- No... lubię muzykę.- zdenerwowałam się trochę. Przecież nie mam żadnych doświadczeń. Pewnie mnie nie przyjmie. Mężczyzna spojrzał się na mnie podejrzanie.
- No to masz tą pracę!- zaśmiał się. Odetchnęłam z ulgą. Widać, że ten koleś ma nierówno pod sufitem. Ma jakiegoś krzaka na głowie!
- Naprawdę?! Bardzo panu dziękuję!- ucieszyłam się- Co mam robić?
- Na początek może... No na razie tylko doradzaj ludziom płyty.- powiedział
- Dobrze. Dziękuję.
Zaczęłam chodzić po sklepie. Tyle cudownych płyt. Są tutaj płyty legendarnych wokalistów, np. The Beatles. Po prostu kocham ten zespół! Wyjęłam moje słuchawki z torebki i podłączyłam do MP3. Wsłuchałam się w piękną melodie... Przeglądałam resztę płyt. Nagle do pomieszczenia wszedł chłopak z Nando's. Uśmiechnął się na mój widok. Do głowy przyszła mi myśl : " Może on mnie śledzi?". Tak wiem głupie, ale ja jestem dziwna. Nie przerywałam mojego zajęcia. Nagle natrafiłam na płytę " Take Me Home" zespołu One Direction. Koleś w budce telefonicznej wyglądał tak samo jak ten nastolatek...
- Jak mogłaś mnie nie poznać?!- oburzył się Niall
- Nie przerywaj! - rozkazałam po raz drugi
Spojrzałam na blondyna. To przecież ten sam! Otworzyłam szeroko oczy. Chłopak uśmiechną się do mnie. Spuściłam wzrok. Nagle poczułam szturchnięcie w prawe ramię. Odskoczyłam. To był jakiś klient, krzyczał na mnie, ale ja nie słyszałam. Miałam w końcu słuchawki w uszach! Za pomocą rąk, gestami próbowałam wytłumaczyć, że nie słyszę. Ręce mu opadły. Zaśmiałam się cicho. Lubiłam wkurzać ludzi.
- ( T.I.)!- krzykną mój pracodawca. To akurat usłyszałam. Przestraszona zdjęłam słuchawki.
- Dałem ci szansę, a ty ją teraz straciłaś! Już tu nie pracujesz!- krzyczał
- Ja przepraszam, przepraszam! Błagam, potrzebuję tej pracy!- prosiłam o drugą szanse.
- Już cię tu nie ma!- wskazał palcem wyjście. Spojrzałam się na drzwi.
- Dowidzenia.- wkurzona wyszłam
No super, po raz drugi. Ile razy jeszcze mnie dzisiaj zwolnią!? Już mam dość! Wiem, że to moja wina i w ogóle... no, ale potrzebuję pracy, a tak właściwie pieniędzy!
Szłam wkurzona ulicą, nie zważając na ludzi, których potrącam.
- Ej, uważaj!- zwrócił mi uwagę jakiś przechodzień
- Szukam pracy, jasne?!- krzyknęłam na nieznajomego.
- Więc idź...- mężczyzna rozejrzał się dookoła- tam.- wskazał na sklep z odzieżą- Szukają podobno pracownicy.- spojrzałam się na budynek.
- Dziękuję, dziękuję. I przepraszam...- odeszłam. Ruszyłam w stronę tego sklepu. Pośpiesznie do niego weszłam.
- Dzieńdobry! Mogę pracę?!- złożyłam ręce w geście błagalnym
- Dobrze... niech się pani uspokoi.- uśmiechnęła się kobieta. Spojrzałam się na nią, wyprostowałam i przywitałam jeszcze raz.
- Dzieńdobry, mam na imię (T.I.) i szukam pracy. Mam szesnaście lat, ale jestem dość odpowiedzialną osobą. Zauważyłam kartkę na szybie i postanowiłam, że się zgłoszę.- powiedziałam powoli starając się być opanowana.
-Aha- zachichotała kobieta- A od kiedy może pani zacząć tu pracować?- uśmiechnęła się serdecznie. Zrobiłam to samo.
- Od dziś.
- Więc dobrze. Na początek możesz ubrać manekiny.- kobieta podniosła karton z ubraniami i mi go wręczyła
- Dobrze, dobrze..
Podeszłam do manekinów. Stały przy szybie tak, żeby każdy mógł je zobaczyć, więc trochę wstydziłam się je rozebrać.
- Dobra poradzę sobie...- szeptałam do siebie.
- Rozbierałaś manekiny!- roześmiał się Niall
- Taka praca... A poza tym nie przerywaj mi!- zwróciłam mu uwagę
Szybko wykonywałam moje zdanie, starając nie patrzeć się na ludzi przechodzących po drugiej stronie szyby. Nagle ktoś w nią zapukał. Przestraszyłam się i odskoczyłam uderzając tym samym w manekina, który upadł na resztę. Po chwili wszystkie leżały na podłodze.
- Idź sobie, ok?!- krzyczałam na chłopaka. Nie słyszał mnie.- Sp*erdalaj!
- Niech pani się uspokoi! Już pani nie widzę!- kobieta chwyciła mnie za ramię i wyprowadziła na zewnątrz. Spojrzałam się złowrogo na nastolatka i odeszłam.
Już z 19. Muszę na jakąś imprezę. Potrzebuję jakiegoś relaksu, a z przyjaciółką najlepiej się bawię. Zadzwoniłam do niej by się umówić.
- To na 21?- upewniałam się
- Tak. Do zobaczenia!- rozłączyła się
To pora na przygotowania. Pomalowałam się dość wyzywająco. Sukienka tez nie należała do tych najdłuższych... Ubrałam krótką czarną sukienkę i wysokie szpilki. OK. To jestem gotowa. Ruszyłam do klubu.
***
- Hej!- powiedziałyśmy z przyjaciółką w tym samym czasie na przywitanie. Roześmiane weszliśmy do pomieszczenia. Dziesiątki ludzi imprezowało już w najlepsze. My też postanowiliśmy się dobrze bawić. Wypiliśmy kilka drinków i od razu wszystko było takie łatwiejsze. Ja wypiłam chyba za dużo, bo po chwili widziałam wszystko potrójnie...
- Oj przepraszam!- śmiałam się gdy wpadałam na jakiś ludzi. To było takie zabawne! ...
- Faktycznie....- przekręcił oczami Niall
- Cicho!
- Co robisz?- krzykną jakiś facet. Przyjrzałam się mu dokładniej. To był barman! A na podłodze leżały mokre kawałki potłuczonego szkła.
- Przepraszam.- przestraszyłam się. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej. Spojrzałam się na jej właściciela. To ten Horan, którego spotkałam dzisiaj chyba za dużo razy. Pociągną mnie do wyjścia. Niestety ochroniarz za torował nam drogę...
- Ach tak! Pamiętam! Wtedy go pobiłem! Koleś przez tydzień nie mógł wstać ze szpitalnego łóżka!- powiedział dumnie chłopak
- No chyba na odwrót... przychodziłam do szpitala cię odwiedzić codziennie. I wtedy po raz pierwszy usłyszałam od ciebie, że jestem piękna.
- To jeszcze lepiej.- czule pocałował mnie Niall. Uśmiechnęłam się. Kocham takie dni...
Stylesowa : *
Hej! Co tam? U mnie spoko. Jeszcze raz życzę wam wszystkiego dobrego z okazji świąt Wielkanocnych! < 3 Mam nadzieję, że spodoba Wam się mój imagin. Mi tam wcale nie przypomina żadnego teledysku... ( Czujecie sarkazm? xD) Proszę o komentarze, bo ostatnio mam ich coraz mniej... ;<
Ten blog jest poświęcony imaginom o 1D . Tylko o One Direction . Będziemy się starać jak tylko możemy, żeby dodawać regularnie itd.
niedziela, 31 marca 2013
piątek, 29 marca 2013
Życzonka < 3
Hej . ! < 3 Co tam u Was . ? Chciałabym Wam złożyć serdeczne życzenia z okazji Świąt . : * Dużo szczęścia, udanych prezentów od zająca ( xd ) , no i wgl. wszystkiego co najlepsze ... : * Chcę wam podziękować za miłe komentarze pod postami i za wszystkie wejścia na bloga . ! ^^ Za to, że marnujecie czas na takie denne imaginy jakie piszę ... : ** DZIĘKUJĘ WAM . ! < 3 I zdjęcia mojej przepięknej pisanki:
To jest " 1" : )
A to " D":
Nie udało mi się zrobić " 1D" w całości ... : c
A to takie " ZAP : XD
Pojawiły się także napisy typu " I ♥ 1D" czy emotki np. " : *" i " < 3 ". Pójdę z nią do kościoła . x D
No to Wesołego ALLELUJA . !
Stylesowa ^^
To jest " 1" : )
A to " D":
Nie udało mi się zrobić " 1D" w całości ... : c
A to takie " ZAP : XD
Pojawiły się także napisy typu " I ♥ 1D" czy emotki np. " : *" i " < 3 ". Pójdę z nią do kościoła . x D
No to Wesołego ALLELUJA . !
Stylesowa ^^
czwartek, 28 marca 2013
Imagin z Niall'em cz . IV
IMAGIN Z NIALL'EM CZ. IV . ! ; *
MOJE KOLEŻANKI SIĘ NA NIM POPŁAKAŁY MAM NADZIEJE , ŻE WAM TEŻ SIĘ SPODOBA < 3
PIOSENKA : to .
* * *
Wstałam rano , jeżeli rankiem można nazwać godzinę 2 : 48 . Słyszałam , że jak obudzisz się między 2:00 , a 3:00 znaczy to , ze kto się na Cb patrzy . Trudno nie obchodzi mnie to . Może mnie nawet zabić . Wszystko jedno . Moje życie nie ma sensu ...Nie wiedziałam co ze sobą zrobić . Zostałam na noc u chłopaków , czego rodzice nawet nie zauważyli . Mówiłam już jak bardzo mnie kochają . Poszłam do pokoju Niall'a . Nie wiem po co , ale coś mnie tam ciągnęło . Może miałam nadzieje , że on będzie sobie tam po prostu spał ...
-Ohhh ... - westchnęłam .Wzięłam do ręki jego zdjęcie . - Jesteś taki piękny Niall - położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać . Nie mogłam dłużej tam być . Nie mogłam dłużej być tu . Tu na ziemii . Wstałam i udałam się do łazienki .
Na półce koło lustra zobaczyłam żyletki . Nigdy wcześniej się nie cięłam . Bałam się . Zawsze przerażał mnie widok krwi i igieł . Nie wyobrażałam sobie jak można się ciąć . Teraz już wiem . Wzięłam jedną i spuściłam się powoli po ścianie na podłogę .
-Teraz , albo nigdy ... - szepnęłam biorąc głęboki oddech . Zrobiłam pierwszą kreskę na zewnętrznej stronie ręki . Bałam się tego , że przetnę żyły . Widoku krwi . Nie bolało ... Przy najmniej mniej niż serce , które było rozbite już na miliony części . Wzięłam zdjęcie przed siebie .
-Niall - cisza ...Zrobiłam drugą kreskę . Już nie obchodził mnie widok krwi . -Nigdy nie poznałam takiej osoby jak Ty . Polubiłam Cię . ! Albo nawet pokochałam . ! Moje życie miało sens , a teraz ... - nie mal , że krzyczałam . - KOCHAM CIĘ NIALL , KOCHAM CIĘ . ! To wszystko moja wina . Jak bym nie zgubiła tego pieprzonego telefonu to byś teraz żył .
Na podłodze było mnóstwo krwi . Zrobiłam następne cięcie , i jeszcze jedno . Płakałam .
-Pierwszy raz ktoś mnie pokocha . Widziałam sens w swoim życiu , a teraz ... Było tak pięknie i wszystko musiało się spieprzyć . - krzyczałam jeszcze głośniej .
-[T.I.] co Ty mówisz . ? - usłyszałam głos Harr'ego - Otwórz . ! - dobijała się do drzwi . Zrobiłam jeszcze kilka kresek i wtedy krew zaczęła lać się jeszcze szybciej .
-Chłopaki - zaczął krzyczeć Harry .
-Co jest .? - przybiegł Liam , a za nim reszta .
-[T.I.] chyba chce coś sobie zrobić . ! - krzyczał płacząc jak dziecko .
-[T.I.] nie rób nic głupiego i otwórz drzwi . ! - mówił Zayn starając się opanować sytuacje .
-O BOŻE [T.I.] . ! - krzyczał Harry kiedy z łazienki zaczęła wypływać krew . - Nie rób nam tego . !
-Wreszcie wszystkie problemy zniknął . ! - krzyczałam , a z moich oczu lały się łzy .
-Harry przynieś klucz to otworzymy drzwi . ! - mówił Liam .
-[T.I.] będzie dobrze - Harry znów powiedział te okropne słowa .
-Nie będzie . - odpowiedziałam już . prawie bez siły . Przybiegł Harry .
-Masz - powiedział zadyszany chłopak . Wszyscy wbiegli . - [T.I] co Ty zrobiłaś . ? - pytał Harry .
-To co powinnam zrobić już dawno . Nie mam dla kogo żyć . - powiedziałam szeptem .
-A rodzice , przyjaciele , chłopak . ?
-Nie mam nikogo rozumiesz .
-A rodzice . ? - mówił Harry , a Liam dzwonił po karetkę .
-Liam nie dzwoń już za późno - wiedziałam , ze to już koniec - Rodzice ... Miłość ... Nigdy tego nie doświadczyłam . Dla nich liczyła się tylko praca .
-Wydaje Ci się . Na pewno Cię kochają .
-Słyszałam ich rozmowę . Chcieli oddać mnie do domu dziecka jak miałam 3 lata . Babcia im nie pozwoliłam i zmarła rok później . Więc sami widzicie ... - mówiła już resztkami sił . płacząc .
-Masz nas - zaczął znów Harry płacząc .
-Przepraszam - powiedziałam zamykając oczy .
-Kocham Cię . - powiedział Harry po czym mnie pocałował .
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam ...
No i jak . ? Sorki , ze tak długo , ale nie mogłam wchodzić na bloga ; c Proszę o komentarze . 10 kom. i wstawię imagina z LOU . ! < 3
MOJE KOLEŻANKI SIĘ NA NIM POPŁAKAŁY MAM NADZIEJE , ŻE WAM TEŻ SIĘ SPODOBA < 3
PIOSENKA : to .
* * *
Wstałam rano , jeżeli rankiem można nazwać godzinę 2 : 48 . Słyszałam , że jak obudzisz się między 2:00 , a 3:00 znaczy to , ze kto się na Cb patrzy . Trudno nie obchodzi mnie to . Może mnie nawet zabić . Wszystko jedno . Moje życie nie ma sensu ...Nie wiedziałam co ze sobą zrobić . Zostałam na noc u chłopaków , czego rodzice nawet nie zauważyli . Mówiłam już jak bardzo mnie kochają . Poszłam do pokoju Niall'a . Nie wiem po co , ale coś mnie tam ciągnęło . Może miałam nadzieje , że on będzie sobie tam po prostu spał ...
-Ohhh ... - westchnęłam .Wzięłam do ręki jego zdjęcie . - Jesteś taki piękny Niall - położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać . Nie mogłam dłużej tam być . Nie mogłam dłużej być tu . Tu na ziemii . Wstałam i udałam się do łazienki .
Na półce koło lustra zobaczyłam żyletki . Nigdy wcześniej się nie cięłam . Bałam się . Zawsze przerażał mnie widok krwi i igieł . Nie wyobrażałam sobie jak można się ciąć . Teraz już wiem . Wzięłam jedną i spuściłam się powoli po ścianie na podłogę .
-Teraz , albo nigdy ... - szepnęłam biorąc głęboki oddech . Zrobiłam pierwszą kreskę na zewnętrznej stronie ręki . Bałam się tego , że przetnę żyły . Widoku krwi . Nie bolało ... Przy najmniej mniej niż serce , które było rozbite już na miliony części . Wzięłam zdjęcie przed siebie .
-Niall - cisza ...Zrobiłam drugą kreskę . Już nie obchodził mnie widok krwi . -Nigdy nie poznałam takiej osoby jak Ty . Polubiłam Cię . ! Albo nawet pokochałam . ! Moje życie miało sens , a teraz ... - nie mal , że krzyczałam . - KOCHAM CIĘ NIALL , KOCHAM CIĘ . ! To wszystko moja wina . Jak bym nie zgubiła tego pieprzonego telefonu to byś teraz żył .
Na podłodze było mnóstwo krwi . Zrobiłam następne cięcie , i jeszcze jedno . Płakałam .
-Pierwszy raz ktoś mnie pokocha . Widziałam sens w swoim życiu , a teraz ... Było tak pięknie i wszystko musiało się spieprzyć . - krzyczałam jeszcze głośniej .
-[T.I.] co Ty mówisz . ? - usłyszałam głos Harr'ego - Otwórz . ! - dobijała się do drzwi . Zrobiłam jeszcze kilka kresek i wtedy krew zaczęła lać się jeszcze szybciej .
-Chłopaki - zaczął krzyczeć Harry .
-Co jest .? - przybiegł Liam , a za nim reszta .
-[T.I.] chyba chce coś sobie zrobić . ! - krzyczał płacząc jak dziecko .
-[T.I.] nie rób nic głupiego i otwórz drzwi . ! - mówił Zayn starając się opanować sytuacje .
-O BOŻE [T.I.] . ! - krzyczał Harry kiedy z łazienki zaczęła wypływać krew . - Nie rób nam tego . !
-Wreszcie wszystkie problemy zniknął . ! - krzyczałam , a z moich oczu lały się łzy .
-Harry przynieś klucz to otworzymy drzwi . ! - mówił Liam .
-[T.I.] będzie dobrze - Harry znów powiedział te okropne słowa .
-Nie będzie . - odpowiedziałam już . prawie bez siły . Przybiegł Harry .
-Masz - powiedział zadyszany chłopak . Wszyscy wbiegli . - [T.I] co Ty zrobiłaś . ? - pytał Harry .
-To co powinnam zrobić już dawno . Nie mam dla kogo żyć . - powiedziałam szeptem .
-A rodzice , przyjaciele , chłopak . ?
-Nie mam nikogo rozumiesz .
-A rodzice . ? - mówił Harry , a Liam dzwonił po karetkę .
-Liam nie dzwoń już za późno - wiedziałam , ze to już koniec - Rodzice ... Miłość ... Nigdy tego nie doświadczyłam . Dla nich liczyła się tylko praca .
-Wydaje Ci się . Na pewno Cię kochają .
-Słyszałam ich rozmowę . Chcieli oddać mnie do domu dziecka jak miałam 3 lata . Babcia im nie pozwoliłam i zmarła rok później . Więc sami widzicie ... - mówiła już resztkami sił . płacząc .
-Masz nas - zaczął znów Harry płacząc .
-Przepraszam - powiedziałam zamykając oczy .
-Kocham Cię . - powiedział Harry po czym mnie pocałował .
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam ...
No i jak . ? Sorki , ze tak długo , ale nie mogłam wchodzić na bloga ; c Proszę o komentarze . 10 kom. i wstawię imagina z LOU . ! < 3
niedziela, 24 marca 2013
Imaginy z Gifami x D
1. Niall: Co tam mała ? ...
2. Niall: Idziemy na podryw . ?
Harry:
3. *Niall gdy próbuje ci zaimponować*
4. * Niall mieszka naprzeciwko ciebie. Gdy podgląduje cie jak się przebierasz*:
5. Ty: I jak . ? Dogadujesz się z moim tatą . ?
Harry: Tak ...
6. Ty: Jak wyglądam . ?
Harry:
7. Niall: ... i tak właśnie sprzątaczka widziała gołego Harrego . !
Harry: Zabiję cię ...
8. Fanka: Jak podrywasz dziewczyny . ?
Louis: Jak to na co . ?! Uśmiechem!
9. Zayn: Chłopaki . ! Chodzę z ( T.I.) . !
Niall, Harry, Liam: Super . ! Gratulacje . !
Louis:
10. Zayn: ( T.I.) ze mną zerwała ... ;c
Louis: Zdarza się ...
11. Liam: Akuku !
12. * Ziam* ♥
13. Ty: Tylko się nie śmiej...
Liam: OK.
Ty: * Opowiadasz mu swoją upokarzającą historie...*
Liam: I co w tym śmiesznego?
14. Ty: No dawaj . !
Zayn: Nie chcę żebyś robiła mi zdjęcia . !
Ty: No proszę ...
Zayn: Jedno ...
Ty Hurra . ! Uśmiech . !
Zayn :
15. * Zayn, który po raz 11 tłumaczy ci kawał*
16. I gif, który mnie rozwala ... x D
Stylesowa : *
Hej . ! O to imaginy z gifami . ! x D Mam nadzieję, że się wam spodobają ... TSAAAAA .... : D Ok, to narka . ! ^^
2. Niall: Idziemy na podryw . ?
Harry:
3. *Niall gdy próbuje ci zaimponować*
4. * Niall mieszka naprzeciwko ciebie. Gdy podgląduje cie jak się przebierasz*:
5. Ty: I jak . ? Dogadujesz się z moim tatą . ?
Harry: Tak ...
6. Ty: Jak wyglądam . ?
Harry:
7. Niall: ... i tak właśnie sprzątaczka widziała gołego Harrego . !
Harry: Zabiję cię ...
8. Fanka: Jak podrywasz dziewczyny . ?
Louis: Jak to na co . ?! Uśmiechem!
9. Zayn: Chłopaki . ! Chodzę z ( T.I.) . !
Niall, Harry, Liam: Super . ! Gratulacje . !
Louis:
10. Zayn: ( T.I.) ze mną zerwała ... ;c
Louis: Zdarza się ...
11. Liam: Akuku !
12. * Ziam* ♥
13. Ty: Tylko się nie śmiej...
Liam: OK.
Ty: * Opowiadasz mu swoją upokarzającą historie...*
Liam: I co w tym śmiesznego?
14. Ty: No dawaj . !
Zayn: Nie chcę żebyś robiła mi zdjęcia . !
Ty: No proszę ...
Zayn: Jedno ...
Ty Hurra . ! Uśmiech . !
Zayn :
15. * Zayn, który po raz 11 tłumaczy ci kawał*
16. I gif, który mnie rozwala ... x D
Stylesowa : *
Hej . ! O to imaginy z gifami . ! x D Mam nadzieję, że się wam spodobają ... TSAAAAA .... : D Ok, to narka . ! ^^
IMAGIN Z HARRYM
- Już nie daję rady...- użalałam się
- To znowu on?- spytał mnie przyjaciel zdejmując okulary przeciw słoneczne z mojego nosa. Zamknęłam oczy hamując łzy, które mi się do nich cisnęły. Jestem cała w strupach, siniakach, guzach...
- Proszę, pomóż mi!- wpadłam mu w ramiona
Harry zawsze był mi pomagał. Bronił mnie, przed tym... tym... tyranem! Nieraz mu się obrywało za to, że jako jedyny z moich przyjaciół podniósł na mojego chłopaka głos. Ja też za to dostawałam. Do dziś na karku Lokersa jest blizna. Tak mi przykro, że przeze mnie tyle cierpi. Ale nie mogę zerwać z Davidem. Zabił by mnie wtedy! Każdego dnia boję się wrócić do domu. Nie mam do kogo wracać. Tylko przy Hazzie czuję się bezpieczna...
- A co tu się k*rwa wyprawia?!- w wejściu do kawiarni usłyszałam wkurzony głos Davida. Odskoczyłam od Harrego i spojżałam przerażona na mojego chłopaka.
- Ty pierdol*ny ch*ju! Nie ładnie to tak to cudzych dziewczyn zarywać!- podszedł do chłopaka i uderzył z pięści w brzuch. Harry zgiął się i prawie spadł ze swojego krzesła.
- Nie, Harry!- zaczęłam płakać- Co ty robisz?!- krzyczałam na Davida.
- A ty co robisz?! Zdradzasz mnie!- podniósł rękę, żeby uderzyć mnie w twarz, ale w porę zareagował właściciel lokalu
- Co pan robi! Zaraz zadzwonię po policje!- groził starszy mężczyzna. Chłopak wcale się nie prze straszył
- A pan co? Niech się pan nie wtrąca!- popchną go na ścianę wkurzony. Co on robi?!
- Zostaw, zostaw...- błagałam Davida. Wypychałam go na zewnątrz.Groził jeszcze tylko Harremu, że jak jeszcze raz mnie z nim zobaczy to pożałuje. Potem sam mnie wziął pod rękę i ruszył w stronę samochodu. Spojżałam się tylko raz na smutnego Harrego. Tak mi go żal...
***
- Ty podła s*ko!- kolejny raz mój chłopak kopną mnie w brzuch. Leżałam bezbronna na podłodze. Błagałam go, przepraszałam, ale tylko pogarszałam sprawę. Ciągnąc mnie za włosy prowadził mnie po schodach na górę. Wprowadził do mojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Padłam na podłogę zwijając się z bólu. Po moich policzkach lały się strumienie łez. Co się stało z tym miłym chłopakiem? Z tym romantycznym i słodkim Davidem? Kiedyś myślałam, że on jest tym jedynym. Teraz już nawet nie chcę o tym myśleć... Co jeśli będę musiała dzielić z nim resztę życia? Nie mogę od niego odejść! Chociaż chcę tego, bardzo chcę, ale się boję. Nie umiem mu odmówić. Gdy David jest przy mnie jestem jak sparaliżowana. Nie umiem nic powiedzieć, zrobić. Lękam się wtedy, że zrobię to źle. On jest straszny... A co z Hazzą? Podczołgałam się do łóżka na którym leżała moja komórka. Wybrałam numer do Harrego i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- ( T.I.)? Co on ci zrobił?!- usłyszałam zaniepokojony głos Lokersa w słuchawce
- Przyjedź po mnie... Proszę.- płakałam
- Już jadę!- rozłączył się. Powoli wstałam i poszłam na balkon. Jest już koło 21. Z granatowego nieba zaczęły niepewnie kropić małe krople deszczu. Wpatrywałam się w pełnie księżyca. Podobno gdy księżyc jest w pełni dzieją się straszne rzeczy. Przeniosłam swój wzrok na mój mały ogródek. Róże posadzone z Davidem już powoli więdły... Tak jak uczucie jakim go darzyłam. Nagle poczułam jasne światełko na oczach. To Harry świecił na mnie latarką. Przeskoczył przez płot i podszedł pod balkon. Myślał trochę po czym mogłabym zejść. Nagle wpadł na pomysł, żebym przeszła na drugą stronę barierek i ostrożnie sięgnęła po kilka gałęzi drzewa. Wtedy po prostu bym po nich zjechała. W dzieciństwie często bujałam się na gałęziach wierzby. No właśnie... w dzieciństwie. Teraz jestem trochę cięższa. No ale nie mam innego wyjścia. Przeszłam posłusznie na drugą stronę i sięgnęłam po parę gałązek. Sprawdziłam czy są wystarczająco mocne i zebrałam się na odwagę. Złapałam mocno gałęzie i powoli zaczęłam się po nich osuwać. Połowa drogi za mną. Nagle zaczęło mocno padać, a ja bezwładnie zaczęłam szybko się ześlizgiwać. Pisnęłam gdy byłam już przy ziemi, ale na szczęście Harry mnie złapał. Mój krzyk musiał usłyszeć David, który podszedł do okna. Patrzyliśmy się na niego przerażeni. Niezdolni do wykonania żadnego ruchu. Gdy tyran zerwał się do wyjścia pędem zaczęliśmy uciekać. Biegliśmy po pustej ulicy nawet się nie odwracając. David jechał za nami szybko samochodem. Z przerażenia nogi zaczęły mi się uginać. Nie dawałam rady biec. Nogi miałam giętkie i niezdolne do biegu. Zaczęłam się o nie potykać.
- No dawaj! Szybko!- ciągnął mnie za rękę Harry. Nie umiem. Padłam na ziemie. Nie miałam siły już biec. Do Harrego podbiegł David i gwałtownie popchnął. Harry upadł na twardy asfalt. Próbował się podnieść, ale mężczyzna dociskał go do ziemi i bił po twarzy. Zebrałam się na odwagę i wstałam, i zaczęłam kopać Davida w nogi, i pięściami walić go po plecach, i szczypałam, i ... gryzłam. Dla Harrego mogę zrobić wszystko. Kocham go! K-O-C-H-A-M G-O! Teraz to rozumiem. Harry jest dla mnie wszystkim! Jeżeli moja nienawiść wyładowywana na Davidzie ma choć na chwilę pozwolić Harremu na ulgę, zrobię to! Jednak David stał nie poruszony całym moim zachowaniem. Stał jakby wogle mnie nie czuł.
- Ty idioto! Debilu, zostaw go!- darłam się na agresywnego chłopaka
- Zamknij się!- odwrócił się do mnie. Widząc jak Harry z tyłu powoli podnosi się na nogi, chciałam dać mu więcej czasu na złamanie z nóg Davida. Plunęłam mu w twarz. Chłopak otarł moją ślinę z twarzy i spojżał się na mnie zdziwiony.
- O ty zdziro...- powiedział cicho. Panowała tak cisza, że słychać było tylko przyśpieszone bicie mojego serca.
- Zapłacisz za to!- uderzył mnie w twarz. Upadłam na samochód waląc głową w szybę. Cała się rozbiła. Widziałam tylko jak Harry upada i straciłam przytomność...
***
Gdzie jestem? Co się stało? Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozejżałam się do okoła. Ciemno, tylko jedna latarnia pali się gdzieś tam daleko. To znaczy, że jest noc. Za mną leżał Harry. Podeszłam do niego. Klęknęłam przy nim i pogłaskałam po twarzy. Biedny już nie oddychał. Został pobity na śmierć... Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Gdzie jest David? Powinien gnić w więzieniu już dawno! Z ziemi podniosłam kawałek stłuczonej szyby. Chyba wiadomo co z nią chce zrobić. Ostatni raz na ustach Harrego złożyłam krótki pocałunek. Na ręce zrobiłam kilka głębokich nacięć. Położyłam się koło Harrego. Po chwili leżeliśmy razem w wielkiej kałuży krwi. Moje powieki robiły się coraz cięższe i cięższe, i cięższe.... Zamknęłam oczy. Już na zawsze. Miłość jak narkotyk- zabija...
Stylesowa : 3
Hej kochani . ! : * Co tam u was . ? U mnie spoczko . No może oprócz tego, że za ... chyba 2 tygodnie pisze test szóstej klasy ... A Wy na ile go napisaliście . ? ... OK. To macie imagina z Harrym. Wiem, że teraz powinien być z Niallem, ale dziewczyny dodały już dwa, więc imgin z Niallerem dodam następny- może w sobotę albo w niedzielę... ^^. Mam nadzieję, że nieobrazicie się na mnie, że się zakończyło smutno ... ;c EJ... A może tak... Jak będzie powyżej dziesięciu komentarzy to imagina Niallem dodam wcześniej . ? NO WIĘC KOMENTUJCIE . ! x D
( Sorry za błędy x D)
- To znowu on?- spytał mnie przyjaciel zdejmując okulary przeciw słoneczne z mojego nosa. Zamknęłam oczy hamując łzy, które mi się do nich cisnęły. Jestem cała w strupach, siniakach, guzach...
- Proszę, pomóż mi!- wpadłam mu w ramiona
Harry zawsze był mi pomagał. Bronił mnie, przed tym... tym... tyranem! Nieraz mu się obrywało za to, że jako jedyny z moich przyjaciół podniósł na mojego chłopaka głos. Ja też za to dostawałam. Do dziś na karku Lokersa jest blizna. Tak mi przykro, że przeze mnie tyle cierpi. Ale nie mogę zerwać z Davidem. Zabił by mnie wtedy! Każdego dnia boję się wrócić do domu. Nie mam do kogo wracać. Tylko przy Hazzie czuję się bezpieczna...
- A co tu się k*rwa wyprawia?!- w wejściu do kawiarni usłyszałam wkurzony głos Davida. Odskoczyłam od Harrego i spojżałam przerażona na mojego chłopaka.
- Ty pierdol*ny ch*ju! Nie ładnie to tak to cudzych dziewczyn zarywać!- podszedł do chłopaka i uderzył z pięści w brzuch. Harry zgiął się i prawie spadł ze swojego krzesła.
- Nie, Harry!- zaczęłam płakać- Co ty robisz?!- krzyczałam na Davida.
- A ty co robisz?! Zdradzasz mnie!- podniósł rękę, żeby uderzyć mnie w twarz, ale w porę zareagował właściciel lokalu
- Co pan robi! Zaraz zadzwonię po policje!- groził starszy mężczyzna. Chłopak wcale się nie prze straszył
- A pan co? Niech się pan nie wtrąca!- popchną go na ścianę wkurzony. Co on robi?!
- Zostaw, zostaw...- błagałam Davida. Wypychałam go na zewnątrz.Groził jeszcze tylko Harremu, że jak jeszcze raz mnie z nim zobaczy to pożałuje. Potem sam mnie wziął pod rękę i ruszył w stronę samochodu. Spojżałam się tylko raz na smutnego Harrego. Tak mi go żal...
***
- Ty podła s*ko!- kolejny raz mój chłopak kopną mnie w brzuch. Leżałam bezbronna na podłodze. Błagałam go, przepraszałam, ale tylko pogarszałam sprawę. Ciągnąc mnie za włosy prowadził mnie po schodach na górę. Wprowadził do mojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Padłam na podłogę zwijając się z bólu. Po moich policzkach lały się strumienie łez. Co się stało z tym miłym chłopakiem? Z tym romantycznym i słodkim Davidem? Kiedyś myślałam, że on jest tym jedynym. Teraz już nawet nie chcę o tym myśleć... Co jeśli będę musiała dzielić z nim resztę życia? Nie mogę od niego odejść! Chociaż chcę tego, bardzo chcę, ale się boję. Nie umiem mu odmówić. Gdy David jest przy mnie jestem jak sparaliżowana. Nie umiem nic powiedzieć, zrobić. Lękam się wtedy, że zrobię to źle. On jest straszny... A co z Hazzą? Podczołgałam się do łóżka na którym leżała moja komórka. Wybrałam numer do Harrego i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- ( T.I.)? Co on ci zrobił?!- usłyszałam zaniepokojony głos Lokersa w słuchawce
- Przyjedź po mnie... Proszę.- płakałam
- Już jadę!- rozłączył się. Powoli wstałam i poszłam na balkon. Jest już koło 21. Z granatowego nieba zaczęły niepewnie kropić małe krople deszczu. Wpatrywałam się w pełnie księżyca. Podobno gdy księżyc jest w pełni dzieją się straszne rzeczy. Przeniosłam swój wzrok na mój mały ogródek. Róże posadzone z Davidem już powoli więdły... Tak jak uczucie jakim go darzyłam. Nagle poczułam jasne światełko na oczach. To Harry świecił na mnie latarką. Przeskoczył przez płot i podszedł pod balkon. Myślał trochę po czym mogłabym zejść. Nagle wpadł na pomysł, żebym przeszła na drugą stronę barierek i ostrożnie sięgnęła po kilka gałęzi drzewa. Wtedy po prostu bym po nich zjechała. W dzieciństwie często bujałam się na gałęziach wierzby. No właśnie... w dzieciństwie. Teraz jestem trochę cięższa. No ale nie mam innego wyjścia. Przeszłam posłusznie na drugą stronę i sięgnęłam po parę gałązek. Sprawdziłam czy są wystarczająco mocne i zebrałam się na odwagę. Złapałam mocno gałęzie i powoli zaczęłam się po nich osuwać. Połowa drogi za mną. Nagle zaczęło mocno padać, a ja bezwładnie zaczęłam szybko się ześlizgiwać. Pisnęłam gdy byłam już przy ziemi, ale na szczęście Harry mnie złapał. Mój krzyk musiał usłyszeć David, który podszedł do okna. Patrzyliśmy się na niego przerażeni. Niezdolni do wykonania żadnego ruchu. Gdy tyran zerwał się do wyjścia pędem zaczęliśmy uciekać. Biegliśmy po pustej ulicy nawet się nie odwracając. David jechał za nami szybko samochodem. Z przerażenia nogi zaczęły mi się uginać. Nie dawałam rady biec. Nogi miałam giętkie i niezdolne do biegu. Zaczęłam się o nie potykać.
- No dawaj! Szybko!- ciągnął mnie za rękę Harry. Nie umiem. Padłam na ziemie. Nie miałam siły już biec. Do Harrego podbiegł David i gwałtownie popchnął. Harry upadł na twardy asfalt. Próbował się podnieść, ale mężczyzna dociskał go do ziemi i bił po twarzy. Zebrałam się na odwagę i wstałam, i zaczęłam kopać Davida w nogi, i pięściami walić go po plecach, i szczypałam, i ... gryzłam. Dla Harrego mogę zrobić wszystko. Kocham go! K-O-C-H-A-M G-O! Teraz to rozumiem. Harry jest dla mnie wszystkim! Jeżeli moja nienawiść wyładowywana na Davidzie ma choć na chwilę pozwolić Harremu na ulgę, zrobię to! Jednak David stał nie poruszony całym moim zachowaniem. Stał jakby wogle mnie nie czuł.
- Ty idioto! Debilu, zostaw go!- darłam się na agresywnego chłopaka
- Zamknij się!- odwrócił się do mnie. Widząc jak Harry z tyłu powoli podnosi się na nogi, chciałam dać mu więcej czasu na złamanie z nóg Davida. Plunęłam mu w twarz. Chłopak otarł moją ślinę z twarzy i spojżał się na mnie zdziwiony.
- O ty zdziro...- powiedział cicho. Panowała tak cisza, że słychać było tylko przyśpieszone bicie mojego serca.
- Zapłacisz za to!- uderzył mnie w twarz. Upadłam na samochód waląc głową w szybę. Cała się rozbiła. Widziałam tylko jak Harry upada i straciłam przytomność...
***
Gdzie jestem? Co się stało? Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozejżałam się do okoła. Ciemno, tylko jedna latarnia pali się gdzieś tam daleko. To znaczy, że jest noc. Za mną leżał Harry. Podeszłam do niego. Klęknęłam przy nim i pogłaskałam po twarzy. Biedny już nie oddychał. Został pobity na śmierć... Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Gdzie jest David? Powinien gnić w więzieniu już dawno! Z ziemi podniosłam kawałek stłuczonej szyby. Chyba wiadomo co z nią chce zrobić. Ostatni raz na ustach Harrego złożyłam krótki pocałunek. Na ręce zrobiłam kilka głębokich nacięć. Położyłam się koło Harrego. Po chwili leżeliśmy razem w wielkiej kałuży krwi. Moje powieki robiły się coraz cięższe i cięższe, i cięższe.... Zamknęłam oczy. Już na zawsze. Miłość jak narkotyk- zabija...
Stylesowa : 3
Hej kochani . ! : * Co tam u was . ? U mnie spoczko . No może oprócz tego, że za ... chyba 2 tygodnie pisze test szóstej klasy ... A Wy na ile go napisaliście . ? ... OK. To macie imagina z Harrym. Wiem, że teraz powinien być z Niallem, ale dziewczyny dodały już dwa, więc imgin z Niallerem dodam następny- może w sobotę albo w niedzielę... ^^. Mam nadzieję, że nieobrazicie się na mnie, że się zakończyło smutno ... ;c EJ... A może tak... Jak będzie powyżej dziesięciu komentarzy to imagina Niallem dodam wcześniej . ? NO WIĘC KOMENTUJCIE . ! x D
( Sorry za błędy x D)
sobota, 23 marca 2013
Imagin z Harrym i Zaynem *List*
"Dzieci.. chcę Wam coś powiedzieć.. Zayn nie jest Waszym ojcem. Ja go zdradzałam. Wy jesteście już starsi, więc mnie rozumiecie..chyba. Waszym ojcem jest Harry..Harry Styles. Tak on również był w zespole One Direction. Przepraszam Was.. bardzo przepraszam. Ja usunę się z Waszego życia, bo nie mogę żyć ze świadomością, że zdradzałam Zayna tylko dlatego, że Harry był lepszy.. Wiecie, że Was bardzo kocham. Ale mam jeszcze jedną, złą wiadomość.. bardzo złą. Zayn... nie żyje. Zginął, ponieważ gdy dowiedział się o mojej zdradzie, to..to wybiegł z domu i nie zauważył nadjeżdżającego samochodu.. *TUTAJ ZACZYNASZ PŁAKAĆ* a ten samochód jechał tak szybko.. Ja tego nie wytrzymam.. ja dopiero wtedy dowiedziałam się, jak bardzo go kocham.. Jestem idiotką..
Jeszcze raz przepraszam. Nie zdziwię się, gdy pomyślicie o mnie źle.. bo to prawda.. jestem okropna."
~Żegnam Was
Mama ~
Witam! :D To pisałam szybko, więc nie sądzę, żeby był taki supeer. Bądźcie wyrozumiali! ;) Chyba napisze imagina z Louisem. Nie wiem, czy mam napisać smutne zakończenie czy wesołe. Już 4 kwietnia sprawdzian 6-klasisty! Masakraa! :/
DUSIA
Jeszcze raz przepraszam. Nie zdziwię się, gdy pomyślicie o mnie źle.. bo to prawda.. jestem okropna."
~Żegnam Was
Mama ~
Witam! :D To pisałam szybko, więc nie sądzę, żeby był taki supeer. Bądźcie wyrozumiali! ;) Chyba napisze imagina z Louisem. Nie wiem, czy mam napisać smutne zakończenie czy wesołe. Już 4 kwietnia sprawdzian 6-klasisty! Masakraa! :/
DUSIA
środa, 20 marca 2013
Imagin z Liamem
Na twarzy poczułam ciepłe promienie słońca, które swoim światłem nie dawały mi w spokoju spać. Schowałam twarz w poduszkę próbując ponownie zasnąć. Nie udawało mi się to.
- K*rwa!- krzyknęłam rzucając poduszką w okno przez, które dochodziły te niby przyjemne, a jednak tak upierdliwe promienie słońca. Byłam zmuszona do wstania i wykonania porannych zajęć. Łazienka, garderoba, kuchnia- mój spacerek na dziś. Powolnym i zaspanym krokiem ruszyłam w stronę toalety. Umyłam twarz i zęby, włosy uczesałam w luźnego koka, rzęsy potraktowałam tuszem do rzęs, a usta pomalowałam zwykłą pomadką. Nie musiałam narzekać, na problemy z cerą. Nie potrzebowałam tony tapety na twarzy. Uważam, że naturalne dziewczyny są śliczne! Ale przecież, zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który ci powie, że bez pomarańczowej twarzy, rzęs po kolana, wielkich cycków i różowej szmince na ustach jesteś brzydka. Nie przejmuj się tym.
OK. Teraz garderoba. Postanowiłam, że ubiorę się zwyczajnie i na luzie, przecież nigdzie się nie wybieram. Nie będę nie wiadomo jak się ubierać! Założyłam to.
Teraz kuchnia. Pędem, ponieważ zaczęło burczeć mi w brzuchu, ruszyłam w jej stronę. Otworzyłam lodówkę. Jeszcze czego! Pusta? Nawet żadnego jogurtu?! Ta. To oznacza jedno. Muszę iść na ciężką wyprawę z której wrócę prawdo podobnie za aż dwadzieścia minut! Tak, jak już pewnie zauważyliście, jestem "troszkę" leniwa... Nic nie poradzę. Taka już jestem. Przy szykowałam listę zakupów i poszłam do TESCO, które jest najbliższym sklepem.
- " Mleko- jest, sałata- jest, chleb-jest, kawa-... nie ma"- sprawdzałam koszyk zakupów w myślach. Chodziłam po całym sklepie szukając jednego, małego pudełeczka kawy, aż w końcu ujżałam je na samej górze wysokiej półki. Stawałam na palcach, podskakiwałam, ale i tak nie dosięgałam. Widać 170 centymetrów to za mało na tak ekstremalny sklep jak ten. Rozejżałam się na boki. Może ktoś mi pomoże? Raczej nie, wokół mnie same staruszki. Ale za to stoi mała drabinka. Skorzystam sobie z niej... Wdrapałam się na ostatni szczebel drabiny i sięgałam po mój cel. Co?! Też za mało?! Więc stanę na palcach, nie odpuszczę. Stanęłam na samych koniuszkach palców. Już, już prawie... I nagle drabina się zachwiała! O Boże! Sekundy dzielą mnie od tragicznej śmierci! ( x D) Zasłoniłam twarz rękami i upadłam. O dziwo nie bolało mnie to. No tak. Już wiem dlaczego. Spadłam na stos papieru toaletowego. Przybiegła jakaś kobieta i darła się na mnie. Miałam ją w dupie, moją uwagę przyciągną jakiś chłopak, który strasznie się ze mnie śmiał.
- Co cię tak k*rwa śmieszy?!- krzyczałam na niego. Jak śmiał?! Nie zna mnie. Nawet mi wstać nie pomaga! Moje słowa wcale nie zniechęciły chłopaka. Wręcz przeciwnie. Chłopak ze śmiechu zwalił się i leżał teraz koło mnie. Jego zachowanie było... było ... było dziwne! Jednak nie ukrywam, to fajnie! Patrząc na minę chłopaka, i ja zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz od niepamiętam kiedy dostałam takiej głupawki! Wyprowadziłam się do Wielkiej Brytanii, a przedtem mieszkałam w Polsce. Więc rodziców przy mnie nie ma. Przyjaciół też nie mam. Jak już to znajomych. Zazwyczaj odstraszam ich moim zachowaniem. Uparta, oschła, niemiła, wredna i chamska szmata. Można by tak na mnie powiedzieć. Jednak ja wole określenie : " Oryginalna kobieta". Brzmi lepiej.
- Nie lubię cie.- chciałam by zabrzmiało to stanowczo, ale nadal przeszkadzał mi niepochamowany śmiech. Już mnie brzuch zaczął boleć od tego.
- Co wy robicie?!- krzyczała dalej ta kobieta. Chłopak posłusznie wstał i podał mi rękę. Nie chwyciłam jej. Wstałam sama. Nie chciałam, żeby, pomyślał, że chcę się z nim za przyjaźnić czy coś... Wstałam i już opanowana ruszyłam w stronę wyjścia.
- A kto to posprząta?!- oburzyła się ta baba co ma o wszystko pretensje
- Hmmm... Sprzątaczka?!- pomachałam jej na dowidzenia i wyszłam. Super... Nie zdążyłam kupić potrzebnych rzeczy! A ja jestem cały czas głodna! Może pójdę do, którejś z kawiarni na mieście? Nie mam innego wyboru. Teraz muszę iść jeszcze kilka set metrów dalej... Jak już muszę to idę. Szłam szybkim krokiem, żeby zdążyć jeszcze potem może na jakiś autobus.
- Hej! Poczekaj!- usłyszałam za sobą głos. Stanęłam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Tak?- powiedziałam odwracając się na piętach w stronę tego kogoś. BOŻE... On?!
- Co ty ode mnie chcesz?! Śledzisz mnie?! Jesteś jakimś zboczeńcem?!- zaczęłam krzyczeć
- Nie no... nie jestem. Nie śledzę cię też. Po prostu idę to kawiarni bo wygonili mnie ze sklepu.- uśmiechnął się mówiąc ostatnie zdanie. No ciekawe przez kogo ... ( : D)- I zobaczyłem ciebie więc myślę : " Może ją zawołam?" , i zawołałem- dokończył.
- Aha... - udałam zainteresowaną- Ale wiesz... Ja tam będę z przyjaciółmi.- skłamałam. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego! Lubię swoje życie bez żadnych chłopaków, mężczyzn, facetów... Zaraz! To wszystko to to samo! Może faktycznie brakuję mi kogoś kogo mogłabym przytulać, całować... kogoś kogo mogłabym po prostu wpuścić do mojego serduszka. Czasem samotność mi przeszkadza... i to bardzo.
- No cóż... Skoro tak to może chociaż pójdziemy tam razem?- zasugerował chłopak. Pokręciłam przecząco głową i odwróciłam się do niego plecami. Chwilę po tym samotnie ruszyłam w stronę kawiarni.
***
- Dzień dobry- przywitałam się z kelnerką
- Dzień dobry, dzień dobry- uśmiechnęła się . Zajęłam miejsce w dwuosobowym stoliku i złożyłam zamówienie. Czekając na moje naleśniczki i kakałko do pomieszczenia wszedł chłopak, którego poznałam w TESCO. Przykułam jego uwagę. Zajął miejsce naprzeciwko mnie.
- Mówiłam ci, że przyjaciele... - zaczęłam, ale przerwał mi brązowo oki.
- No proszę cię!- zaśmiał się- Przyszedłem tu z dwadzieścia minut po tobie! I nadal ich niema! Albo chciałaś mnie wkręcić, albo masz przyjaciół, którzy nie są ciebie warci.- przyznał. Zawstydziłam się. Ten chłopak wcale nie wydaję się taki zły. Po prostu ja nie chcę widzieć zalet innych ludzi. On ma pewnie wiele przyjaciół, a ja? Ja jestem nikim w porównaniu do niego. Teraz trochę żałuję, że ja próbuję go spławić, a on chcę się porostu za przyjaźnić. Nie wiedząc co powiedzieć spuściłam wzrok na dół.
- A tak na marginesie to jestem Liam.- przedstawił się. Spojżałam się teraz na niego. Ten Liam z One Direction? Przyjżałam mu się dokładniej. Brązowe oczy, opalona cera, krótko ścięte włosy i ten idealny uśmiech. Jak mogłam tego nie zauważyć!? To jest ten Liam Payne. Otworzyłam szeroko buzie. Nie chciałam za przyjaźnić się z NIM!?
- Przepraszam.- wykrztusiłam
- Za co? Za to, że byłaś nie miła dla Liama z One Direction, czy za to, że byłaś nie miła dla mnie?- spytał. Faktycznie wygląda to troche dziwnie, że jak go rozpoznałam to od razu przeprosiłam, ale tak wyszło. Liama Payna nie z One Direction też bym przeprosiła!
- No... Ciebie.- zawstydziłam się po raz drugi dzisiaj. Chłopka się tylko zaśmiał i zaczął o czymś innym. Ulga... Rozmawialiśmy o 1D, o przyjaciołach ( ja w tym temacie nie udzielałam się za często ;c), o przygodzie w sklepie i o jeszcze jakimś tam pierdołach. Spojżałam na zegarek na ręce. 15: 27. Szybko zleciał czas.
- Muszę już iść. Przykro mi.- zbierałam się do wyjścia
- Odprowadzę cię.- oznajmił Liam. Pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Czy to możliwe, że przez jeden dzień jedna osoba mogła mnie zmienić w zupełnie inną osobę? Czuję to, teraz jestem inna. Wcześniej nie chciałam przyjaciół, teraz są mi potrzebni, żeby ich zdobyć będę się starała jak tylko mogę. Stanęliśmy przed moimi drzwiami. Stanęliśmy twarzą w twarz. Uśmiechnęłam się.
- To do... jutra- pożegnałam się i włożyłam klucz do zamka. Już otwierałam drzwi gdy nagle poczułam dłoń Liama na moim ramieniu. Odwróciłam się. Stał tak i patrzył się na mnie. Nie wiedział co powiedzieć. Przyciągną mnie do siebie i teraz nasze twarze dzieliły tylko marne centymetry. Pocałował mnie. Na początku nieśmiale i delikatnie, ale gdy zauważył, że odwazjemniam całusa nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
- Powtórzymy to?- zachichotałam
Stylesowa x D
Hej . ! ; 3 Co tam u was . ? No u mnie wręcz wspaniale . ! *O* Jak nigdy . ! : p We wtorek jestem sobie z przyjaciółkami w kinie na " Niepełnoletni/ pełnoletni" ( Polecam! Naprawdę zajebisty film!) i stoję sobie przy wyjściu z galerii, a tu nagle Kuba z Eneja z kolegą! *0* Ja taka od razu wyciągam telefon i robię mu zdjęcia jak wychodzi. x D Tak, żeby nie zobaczył. : D O tego widziałam : Moj Mąż .
Kocham ten zespół . ! Są z tego miasta co ja, a dwa razy w życiu ich widziałam . ; c Dobra ... Macie teraz Liama. CZYTASZ=KOMENTUJESZ ! Ploseee ... < 3
- K*rwa!- krzyknęłam rzucając poduszką w okno przez, które dochodziły te niby przyjemne, a jednak tak upierdliwe promienie słońca. Byłam zmuszona do wstania i wykonania porannych zajęć. Łazienka, garderoba, kuchnia- mój spacerek na dziś. Powolnym i zaspanym krokiem ruszyłam w stronę toalety. Umyłam twarz i zęby, włosy uczesałam w luźnego koka, rzęsy potraktowałam tuszem do rzęs, a usta pomalowałam zwykłą pomadką. Nie musiałam narzekać, na problemy z cerą. Nie potrzebowałam tony tapety na twarzy. Uważam, że naturalne dziewczyny są śliczne! Ale przecież, zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który ci powie, że bez pomarańczowej twarzy, rzęs po kolana, wielkich cycków i różowej szmince na ustach jesteś brzydka. Nie przejmuj się tym.
OK. Teraz garderoba. Postanowiłam, że ubiorę się zwyczajnie i na luzie, przecież nigdzie się nie wybieram. Nie będę nie wiadomo jak się ubierać! Założyłam to.
Teraz kuchnia. Pędem, ponieważ zaczęło burczeć mi w brzuchu, ruszyłam w jej stronę. Otworzyłam lodówkę. Jeszcze czego! Pusta? Nawet żadnego jogurtu?! Ta. To oznacza jedno. Muszę iść na ciężką wyprawę z której wrócę prawdo podobnie za aż dwadzieścia minut! Tak, jak już pewnie zauważyliście, jestem "troszkę" leniwa... Nic nie poradzę. Taka już jestem. Przy szykowałam listę zakupów i poszłam do TESCO, które jest najbliższym sklepem.
- " Mleko- jest, sałata- jest, chleb-jest, kawa-... nie ma"- sprawdzałam koszyk zakupów w myślach. Chodziłam po całym sklepie szukając jednego, małego pudełeczka kawy, aż w końcu ujżałam je na samej górze wysokiej półki. Stawałam na palcach, podskakiwałam, ale i tak nie dosięgałam. Widać 170 centymetrów to za mało na tak ekstremalny sklep jak ten. Rozejżałam się na boki. Może ktoś mi pomoże? Raczej nie, wokół mnie same staruszki. Ale za to stoi mała drabinka. Skorzystam sobie z niej... Wdrapałam się na ostatni szczebel drabiny i sięgałam po mój cel. Co?! Też za mało?! Więc stanę na palcach, nie odpuszczę. Stanęłam na samych koniuszkach palców. Już, już prawie... I nagle drabina się zachwiała! O Boże! Sekundy dzielą mnie od tragicznej śmierci! ( x D) Zasłoniłam twarz rękami i upadłam. O dziwo nie bolało mnie to. No tak. Już wiem dlaczego. Spadłam na stos papieru toaletowego. Przybiegła jakaś kobieta i darła się na mnie. Miałam ją w dupie, moją uwagę przyciągną jakiś chłopak, który strasznie się ze mnie śmiał.
- Co cię tak k*rwa śmieszy?!- krzyczałam na niego. Jak śmiał?! Nie zna mnie. Nawet mi wstać nie pomaga! Moje słowa wcale nie zniechęciły chłopaka. Wręcz przeciwnie. Chłopak ze śmiechu zwalił się i leżał teraz koło mnie. Jego zachowanie było... było ... było dziwne! Jednak nie ukrywam, to fajnie! Patrząc na minę chłopaka, i ja zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz od niepamiętam kiedy dostałam takiej głupawki! Wyprowadziłam się do Wielkiej Brytanii, a przedtem mieszkałam w Polsce. Więc rodziców przy mnie nie ma. Przyjaciół też nie mam. Jak już to znajomych. Zazwyczaj odstraszam ich moim zachowaniem. Uparta, oschła, niemiła, wredna i chamska szmata. Można by tak na mnie powiedzieć. Jednak ja wole określenie : " Oryginalna kobieta". Brzmi lepiej.
- Nie lubię cie.- chciałam by zabrzmiało to stanowczo, ale nadal przeszkadzał mi niepochamowany śmiech. Już mnie brzuch zaczął boleć od tego.
- Co wy robicie?!- krzyczała dalej ta kobieta. Chłopak posłusznie wstał i podał mi rękę. Nie chwyciłam jej. Wstałam sama. Nie chciałam, żeby, pomyślał, że chcę się z nim za przyjaźnić czy coś... Wstałam i już opanowana ruszyłam w stronę wyjścia.
- A kto to posprząta?!- oburzyła się ta baba co ma o wszystko pretensje
- Hmmm... Sprzątaczka?!- pomachałam jej na dowidzenia i wyszłam. Super... Nie zdążyłam kupić potrzebnych rzeczy! A ja jestem cały czas głodna! Może pójdę do, którejś z kawiarni na mieście? Nie mam innego wyboru. Teraz muszę iść jeszcze kilka set metrów dalej... Jak już muszę to idę. Szłam szybkim krokiem, żeby zdążyć jeszcze potem może na jakiś autobus.
- Hej! Poczekaj!- usłyszałam za sobą głos. Stanęłam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Tak?- powiedziałam odwracając się na piętach w stronę tego kogoś. BOŻE... On?!
- Co ty ode mnie chcesz?! Śledzisz mnie?! Jesteś jakimś zboczeńcem?!- zaczęłam krzyczeć
- Nie no... nie jestem. Nie śledzę cię też. Po prostu idę to kawiarni bo wygonili mnie ze sklepu.- uśmiechnął się mówiąc ostatnie zdanie. No ciekawe przez kogo ... ( : D)- I zobaczyłem ciebie więc myślę : " Może ją zawołam?" , i zawołałem- dokończył.
- Aha... - udałam zainteresowaną- Ale wiesz... Ja tam będę z przyjaciółmi.- skłamałam. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego! Lubię swoje życie bez żadnych chłopaków, mężczyzn, facetów... Zaraz! To wszystko to to samo! Może faktycznie brakuję mi kogoś kogo mogłabym przytulać, całować... kogoś kogo mogłabym po prostu wpuścić do mojego serduszka. Czasem samotność mi przeszkadza... i to bardzo.
- No cóż... Skoro tak to może chociaż pójdziemy tam razem?- zasugerował chłopak. Pokręciłam przecząco głową i odwróciłam się do niego plecami. Chwilę po tym samotnie ruszyłam w stronę kawiarni.
***
- Dzień dobry- przywitałam się z kelnerką
- Dzień dobry, dzień dobry- uśmiechnęła się . Zajęłam miejsce w dwuosobowym stoliku i złożyłam zamówienie. Czekając na moje naleśniczki i kakałko do pomieszczenia wszedł chłopak, którego poznałam w TESCO. Przykułam jego uwagę. Zajął miejsce naprzeciwko mnie.
- Mówiłam ci, że przyjaciele... - zaczęłam, ale przerwał mi brązowo oki.
- No proszę cię!- zaśmiał się- Przyszedłem tu z dwadzieścia minut po tobie! I nadal ich niema! Albo chciałaś mnie wkręcić, albo masz przyjaciół, którzy nie są ciebie warci.- przyznał. Zawstydziłam się. Ten chłopak wcale nie wydaję się taki zły. Po prostu ja nie chcę widzieć zalet innych ludzi. On ma pewnie wiele przyjaciół, a ja? Ja jestem nikim w porównaniu do niego. Teraz trochę żałuję, że ja próbuję go spławić, a on chcę się porostu za przyjaźnić. Nie wiedząc co powiedzieć spuściłam wzrok na dół.
- A tak na marginesie to jestem Liam.- przedstawił się. Spojżałam się teraz na niego. Ten Liam z One Direction? Przyjżałam mu się dokładniej. Brązowe oczy, opalona cera, krótko ścięte włosy i ten idealny uśmiech. Jak mogłam tego nie zauważyć!? To jest ten Liam Payne. Otworzyłam szeroko buzie. Nie chciałam za przyjaźnić się z NIM!?
- Przepraszam.- wykrztusiłam
- Za co? Za to, że byłaś nie miła dla Liama z One Direction, czy za to, że byłaś nie miła dla mnie?- spytał. Faktycznie wygląda to troche dziwnie, że jak go rozpoznałam to od razu przeprosiłam, ale tak wyszło. Liama Payna nie z One Direction też bym przeprosiła!
- No... Ciebie.- zawstydziłam się po raz drugi dzisiaj. Chłopka się tylko zaśmiał i zaczął o czymś innym. Ulga... Rozmawialiśmy o 1D, o przyjaciołach ( ja w tym temacie nie udzielałam się za często ;c), o przygodzie w sklepie i o jeszcze jakimś tam pierdołach. Spojżałam na zegarek na ręce. 15: 27. Szybko zleciał czas.
- Muszę już iść. Przykro mi.- zbierałam się do wyjścia
- Odprowadzę cię.- oznajmił Liam. Pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Czy to możliwe, że przez jeden dzień jedna osoba mogła mnie zmienić w zupełnie inną osobę? Czuję to, teraz jestem inna. Wcześniej nie chciałam przyjaciół, teraz są mi potrzebni, żeby ich zdobyć będę się starała jak tylko mogę. Stanęliśmy przed moimi drzwiami. Stanęliśmy twarzą w twarz. Uśmiechnęłam się.
- To do... jutra- pożegnałam się i włożyłam klucz do zamka. Już otwierałam drzwi gdy nagle poczułam dłoń Liama na moim ramieniu. Odwróciłam się. Stał tak i patrzył się na mnie. Nie wiedział co powiedzieć. Przyciągną mnie do siebie i teraz nasze twarze dzieliły tylko marne centymetry. Pocałował mnie. Na początku nieśmiale i delikatnie, ale gdy zauważył, że odwazjemniam całusa nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
- Powtórzymy to?- zachichotałam
Stylesowa x D
Hej . ! ; 3 Co tam u was . ? No u mnie wręcz wspaniale . ! *O* Jak nigdy . ! : p We wtorek jestem sobie z przyjaciółkami w kinie na " Niepełnoletni/ pełnoletni" ( Polecam! Naprawdę zajebisty film!) i stoję sobie przy wyjściu z galerii, a tu nagle Kuba z Eneja z kolegą! *0* Ja taka od razu wyciągam telefon i robię mu zdjęcia jak wychodzi. x D Tak, żeby nie zobaczył. : D O tego widziałam : Moj Mąż .
Kocham ten zespół . ! Są z tego miasta co ja, a dwa razy w życiu ich widziałam . ; c Dobra ... Macie teraz Liama. CZYTASZ=KOMENTUJESZ ! Ploseee ... < 3
wtorek, 19 marca 2013
Imagin z Niall'em cz. III
Dobra trzecia część . Obowiązkowo włączcie piosenkę : piosenka .
Otwierając drzwi zobaczyłam tylko zapłakanego chłopaka . Był to Liam Czyżby coś się stało . ? Nie to niemożliwe .!
-Cześć . Jestem Liam , a Ty [T.I.] . ? - powiedział przez łzy .
-Tak . - odpowiedziałam . Nie chciałam się o to pytać , ale musiałam . - Coś się stało . ? Wejdź .-Chłopak wszedł zdjął płaszcz i buty . Siadając na kanapie wskazałam miejsce koło siebie . 19-latek usiadł i nastała długa , głucha cisza ... W końcu powiedział :
-Wiesz , miałaś spotkać się z Niall'em , ale ... - znów cisza .
-Tak miał tu przyjechać , ale ... - powiedziałam . Serce biło mi tak mocno , tak się bałam . Bałam się tego najgorszego ... Tego co i tak już było oczywiste .
-No bo on ... - teraz jeszcze więcej łez zaczęło spływać mu po policzkach . - On miał wypadek i jest w szpitalu - powiedział , albo nawet wykrzyczał szlochając - kazał do Ciebie pojechać .
-Wypadek .!? Że co . ? Że wy ... wy .. Przecież . !? - plątał mi się język - W jakim jest stanie .? - pojedyncza łza spłynęła mi po twarzy . Liam starł mi ja delikatnie kciukiem , sam płacząc . Widać , ze było to dla niego trudne , przecież to jego przyjaciel .
-Lekarz powiedział , ze miał dużo szczęścia , ale nie jest najlepiej - powiedział powoli się uspakajając . Za to ja zaczęłam płakać jak dziecko . Chłopak mocno mnie przytulił .
* * *
Kiedy tylko weszliśmy do szpitala miałam ochotę się po prostu rozpłakać , a najlepiej wybiec i nigdy tam nie wrócić . Malutkie dzieci podłączone do kilkunasty kabelków i te rodziny , matki , które stały nad dziećmi próbując powstrzymać łzy ... To było straszne .
Weszliśmy na II piętro od razu zobaczyłam chłopaków . Stali przed szybą i patrzyli . Podeszliśmy do nich .
-To jest [T.I.] - mówił Liam do reszty zespołu .
-Cześć-odparli mi chórem lecz tez po wstrzymując łzy . Tylko się uśmiechnęłam . Podeszłam do szyby . Patrząc na Niall'a jeszcze więcej spłynęło po mojej twarzy .
-Nie martw się będzie dobrze...-powiedział , podchodząc do mnie Harry . Nastała chwila ciszy .
-Musi być dobrze - dokończył swoją wypowiedź przytulając mnie . Wszystkim było ciężko , to widać Podszedł do nas lekarz .
-Coś już wiadomo . ? - spytał zniecierpliwiony Louis .
-Obudził się , ale jest zmęczony . Powinien odpoczywać .
- A można do niego wejść . ?- spytał Liam .
-Tak , tylko nie zaściskajcie go . - powiedział z uśmiechem lekarz . Nie rozumiałam tego jak w takiej chwili można żartować .
-[T.I] powinnaś iść pierwsza -powiedział Liam lekko się uśmiechając . Pokiwał głową i weszłam do pomieszczenia . Usiadłam na małym krzesełku . Było tak nie wygodne ... Nie myślałam o tym teraz liczył się tylko Niall . Złapałam go za rękę .
-Będzie dobrze Niall . - pojedyncza łza spłynęła mi po policzku .
-[T.I] ... - wyszeptał z trudem . Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po dłoni .
-Myślałem , ze nie przyjdziesz -powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy . - Tylko , że nie mam twojego telefonu -mówił jakby zaraz miał dostać kare .
-Nieważne -zaśmiałam się - jak się czujesz . ?
-Jak tu jesteś to lepiej - powiedział trochę nieśmiało . Na mój policzek wkradł się rumieniec .
-Wiesz [T.I.] ... - powiedział z jeszcze większym wysiłkiem . Nagle maszyny zaczęły pipczeć .
-O boże chłopaki - krzyknęłam zasłaniając usta dłonią .
-Doktorze , coś się dzieje - krzyczał Liam biegnąc po lekarza . Do sali weszły pielęgniarki i lekarz . Razem z chłopcami wyszliśmy na korytarz . Ciągle do głowy napływały mi myśli ' a jeśli on nie przeżyje ' nie tak nie może być . !
* * *
Po 20 minutach z sali wyszedł lekarz .
-Przykro mi ... - powiedział .
-Nie , to nie możliwe . ! - krzyczałam zalewając się łzami . Nie mogłam w to uwierzyć . Usiadłam na podłodze zwijając się w kłębek . Płakałam jak dziecko .
-Wszystko będzie dobrze - powiedział Harry siadając koło mnie .
-Harry nie będzie - odpowiedziałam próbując powstrzymać płacz .
-Wiesz Niall czuł do Cb coś więcej ... On jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy . Nawet w Nando's . - powiedział chłopak wycierając mi łzy . Uśmiechnęłam się .
NO I JAK PODOBA SIĘ . ? Następna część w przyszłym tygodniu . OSTATNIA . ! Proszę o komentarze ; *
Mrs.Malik
Otwierając drzwi zobaczyłam tylko zapłakanego chłopaka . Był to Liam Czyżby coś się stało . ? Nie to niemożliwe .!
-Cześć . Jestem Liam , a Ty [T.I.] . ? - powiedział przez łzy .
-Tak . - odpowiedziałam . Nie chciałam się o to pytać , ale musiałam . - Coś się stało . ? Wejdź .-Chłopak wszedł zdjął płaszcz i buty . Siadając na kanapie wskazałam miejsce koło siebie . 19-latek usiadł i nastała długa , głucha cisza ... W końcu powiedział :
-Wiesz , miałaś spotkać się z Niall'em , ale ... - znów cisza .
-Tak miał tu przyjechać , ale ... - powiedziałam . Serce biło mi tak mocno , tak się bałam . Bałam się tego najgorszego ... Tego co i tak już było oczywiste .
-No bo on ... - teraz jeszcze więcej łez zaczęło spływać mu po policzkach . - On miał wypadek i jest w szpitalu - powiedział , albo nawet wykrzyczał szlochając - kazał do Ciebie pojechać .
-Wypadek .!? Że co . ? Że wy ... wy .. Przecież . !? - plątał mi się język - W jakim jest stanie .? - pojedyncza łza spłynęła mi po twarzy . Liam starł mi ja delikatnie kciukiem , sam płacząc . Widać , ze było to dla niego trudne , przecież to jego przyjaciel .
-Lekarz powiedział , ze miał dużo szczęścia , ale nie jest najlepiej - powiedział powoli się uspakajając . Za to ja zaczęłam płakać jak dziecko . Chłopak mocno mnie przytulił .
* * *
Kiedy tylko weszliśmy do szpitala miałam ochotę się po prostu rozpłakać , a najlepiej wybiec i nigdy tam nie wrócić . Malutkie dzieci podłączone do kilkunasty kabelków i te rodziny , matki , które stały nad dziećmi próbując powstrzymać łzy ... To było straszne .
Weszliśmy na II piętro od razu zobaczyłam chłopaków . Stali przed szybą i patrzyli . Podeszliśmy do nich .
-To jest [T.I.] - mówił Liam do reszty zespołu .
-Cześć-odparli mi chórem lecz tez po wstrzymując łzy . Tylko się uśmiechnęłam . Podeszłam do szyby . Patrząc na Niall'a jeszcze więcej spłynęło po mojej twarzy .
-Nie martw się będzie dobrze...-powiedział , podchodząc do mnie Harry . Nastała chwila ciszy .
-Musi być dobrze - dokończył swoją wypowiedź przytulając mnie . Wszystkim było ciężko , to widać Podszedł do nas lekarz .
-Coś już wiadomo . ? - spytał zniecierpliwiony Louis .
-Obudził się , ale jest zmęczony . Powinien odpoczywać .
- A można do niego wejść . ?- spytał Liam .
-Tak , tylko nie zaściskajcie go . - powiedział z uśmiechem lekarz . Nie rozumiałam tego jak w takiej chwili można żartować .
-[T.I] powinnaś iść pierwsza -powiedział Liam lekko się uśmiechając . Pokiwał głową i weszłam do pomieszczenia . Usiadłam na małym krzesełku . Było tak nie wygodne ... Nie myślałam o tym teraz liczył się tylko Niall . Złapałam go za rękę .
-Będzie dobrze Niall . - pojedyncza łza spłynęła mi po policzku .
-[T.I] ... - wyszeptał z trudem . Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po dłoni .
-Myślałem , ze nie przyjdziesz -powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy . - Tylko , że nie mam twojego telefonu -mówił jakby zaraz miał dostać kare .
-Nieważne -zaśmiałam się - jak się czujesz . ?
-Jak tu jesteś to lepiej - powiedział trochę nieśmiało . Na mój policzek wkradł się rumieniec .
-Wiesz [T.I.] ... - powiedział z jeszcze większym wysiłkiem . Nagle maszyny zaczęły pipczeć .
-O boże chłopaki - krzyknęłam zasłaniając usta dłonią .
-Doktorze , coś się dzieje - krzyczał Liam biegnąc po lekarza . Do sali weszły pielęgniarki i lekarz . Razem z chłopcami wyszliśmy na korytarz . Ciągle do głowy napływały mi myśli ' a jeśli on nie przeżyje ' nie tak nie może być . !
* * *
Po 20 minutach z sali wyszedł lekarz .
-Przykro mi ... - powiedział .
-Nie , to nie możliwe . ! - krzyczałam zalewając się łzami . Nie mogłam w to uwierzyć . Usiadłam na podłodze zwijając się w kłębek . Płakałam jak dziecko .
-Wszystko będzie dobrze - powiedział Harry siadając koło mnie .
-Harry nie będzie - odpowiedziałam próbując powstrzymać płacz .
-Wiesz Niall czuł do Cb coś więcej ... On jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy . Nawet w Nando's . - powiedział chłopak wycierając mi łzy . Uśmiechnęłam się .
NO I JAK PODOBA SIĘ . ? Następna część w przyszłym tygodniu . OSTATNIA . ! Proszę o komentarze ; *
Mrs.Malik
poniedziałek, 18 marca 2013
Imagin z Louisem
Modliłam się, błagałam, ale wyszło jak wyszło... Spojżałam jeszcze raz na test. Tak, nie mylę się, jestem w ciąży. Po moich policzkach leją się strumienie łez. To niemożliwe! Przecież się zabezpieczaliśmy! I co ja mu powiem? Przecież... Przecież jesteśmy jeszcze zamłodzi by zostać rodzicami. On ma zespół, słynny na cały świat, ma miliony fanek. Ja, studentka, fanek może nie mam, ale mam za to wiele nauki. Czekają mnie testy, nie mogę ich oblać! Nie chcę tego dziecka. Będzie jedynie problemem. Jak Louis na nie zareaguje? Przecież ma dopiero dwadzieścia jeden lat! Dziecko to dla nas zaduży ciężar. Zalewałam się łzami aż usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. To pewnie Louis. Szybko otarłam z łez policzki i udałam się w stronę chłopaka. Podrodzę przejżałam się w lustrze. Może niezauważy, że płakałam...
- Cześć słońce- pocałunkiem w czoło przywitał się ze mną Tommo. Uśmiechnęłam się tylko i poszłam odgrzać coś do jedzenia. Szatyn usiadł na krześle i czekał na posiłek.
- Co się stało?- spytał nagle. Cholera! Niewiem co powiedzieć!
- Nie, nic- skłamałam. Wiem, że muszę mu to powiedzieć, ale może przy lepszej okazji...
- Przecież widzę...- podszedł do mnie od tyłu i złapał za biodra. Zaczął mnie całować wokół szyi. Dobrze wiem do czego zmierza... W ciąży się chyba tego nie robi.
- Zostaw- powiedziałam oschle. Chłopak posłusznie odsuną się na odległość kilku centymetrów. Po jego minie można stwierdzić, że zdziwiło go moje zachowanie. Patrzył się na mnie zawiedziony. Co? Teraz mam mu to powiedzieć?
- Co ci jest?- zdziwił się. Dobra chyba lepszej okazji nie będzie.
- Jestem w ciąży.- powiedziałam szybko, żeby się nierozmyślić. Chłopak ze zdziwienia otworzył szeroko oczy. Zamurowało go. Patrzyłam na jego reakcję, jednak po chwili spóściłam wzrok w dół. Stał tak osłupiały przez minutę, może dwie. Między nami panowała niezręczna cisza. Widząc, że chłopak nic jak narazie nie zamierza powiedzieć powoli odwróciłam się do niego plecami i pomału ruszyłam w stronę schodów. Muszę mu coś powiedzieć. Może wymyślę jakąś bajeczke na poczekaniu? Szłam wolnym krokiem, chciałam, żeby to Louis pierwszy coś do mnie powiedział.
- To wspaniale.- powiedział uspakajając mnie tym samym. Ale nadal jest 1/5 zespołu One Direction. Nadal ma wiele obowiązków. Nadal na jego barkach spoczywa wiele, wiele pracy. Teledyski do nakręcenia, piosenki do napisania, pytania na które trzeba odpowiedzieć.
- Ale... ale to nie twoje dziecko... - znów odwróciłam się przodem do chłopaka. Był conajmniej zdziwiony. Moje słowa sprawiły mu ból. Niechcę na to patrzeć, mnie też to boli, chociaż wiem, że to kłamstwo.
- Wyjdź.- powiedział. Doskonale rozumiem jego reakcję, ale wkońcu jestem w ciąży! Co ze mną będzie? Spojżałam się na niego błagalnie.
- Wyjdź!- powtórzył trochę głośniej.
- Pozwól, że się spakuje.- szepnęłam i poszłam do sypialni po moje rzeczy.
Pośpiesznie wkładałam do walizki wszystkie moje rzeczy. Co ja zrobiłam?! Decyzja, którą podjęłam nie jest słuszna, ale napewno jest lepsza od powiedzenia prawdy. Tak, tak. Wiem, że teraz Lou napewno niebędzie chciał ze mną być. Ale przynajmniej nie będzie musiał opiekować się dzieckiem. A to chyba jedyny plus mojego kłamstwa. . Płakałam jak dziecko. Było mi źle. Źle i smutno. Wiem, że to co powiedziałam zrujnowało mi życie i dopiero teraz to zauważyłam. Ale skąd mam wiedzieć jak Louis zachowa się na wieść, że to jego dziecko? No tak... Można się domyślić po jego słowach " To wspaniale.". Jaka ja jestem głupia! Właśnie sprawiłam, że moje życie niebędzie miało sensu przez kilka następnych lat, a jak znając życie, będe miała pecha to zrujnuję sobie życie do końca. Dziecko, które urodze, a może i nie urodzę, będzie potrzebować taty, a ja niedam rady sama się nim opiekować. Teraz oboje potrzebujemy Louisa. Ciągnąc za sobą walizkę ruszyłam w strone drzwi. Ostatni raz spojżałam się na chłopaka. Ostatni...
***
- Max! Chodź tutaj!- wołałam mojego czteroletniego synka, jednak on jak zwykle miał mnie gdzieś! Siedział tak w tej piaskownicy i udawał, że niesłyszy. Tak! Ciebie to bawi, a ja muszę się za nim uganiać. Podeszłam do niego i wzięłam na ręce.
- Musimy już iść.- powiedziałam
- Jesce chwilka, mamusiu.- odpowiedział słodko. Ach... Nie umiem mu odmawiać, nie umiem się na niego gniewać. Postawiłam chłopczyka na ziemie i z powrotem usiadłam na ławce. Max był taki podobny do Lou... Te same oczy, kolor włosów. Nawet te same cechy! Jest zadziorny i uparty, tak samo jak Tomlinson. Chłopczyk swoim wyglądem codziennie przypomina Louisa. Mimo, że staram się o nim zapomnieć Tommo cały czas siedzi w mojej głowie. O nim nieda rady zapomnieć. Nadal jest w moim sercu i wbija w nie igły! To straszne uczucie, gdy się kogoś kocha, ale samemu i to z własnej woli, sprawiło się, że druga osoba już nigdy cię niepokocha. Nigdy, choćbyś niewiem jak się starała, już nigdy niebędzie tak jak dawniej... Cały czas przed oczami miałam jego twarz. Cały czas o nim myśle. Cały czas go kocham. I już nigdy nikogo niebęde kochać tak jak Louisa. Nagle poczułam jak ktoś siada koło mnie. Odwrociłam się w strone tego kogoś.
- Teraz idź się bawić- mówił do jakiejś dziewczynki. Patrzyłam jak biegnie na huśtawki. Ej... Zaraz, zaraz. Czy to nie maleńka Lux?! No teraz to nie taka maleńka. Jeżeli się nie mylę ma już sześć lat. Jak ten czas leci. A skoro to jest Lux, to kto siedzi koło mnie? Odwróciłam się jeszcze raz na mężczyzne który siedzi koło mnie. O MATKO BOSKA! To jest Louis! Chłopak również się na mnie spojżał. Otworzyłam buzie ze zdziwienia.
- Mamo. Pats, to so kwiatuski dla cebje.- chłopczyk wręczył mi pare stokrotek.
- Dziękuje ci.- pogłaskałam go po głowie.
- A kto to jest?- Max spojżał się na Louisa. Odwróciałam się w strone mojego EX. Lou patrzył zdziwiony na swojego syna. Widocznie zauważył podobizne między nimi. Trudno by było jej niezuważyć!
- To jest... jest to twój tatuś...- patrzyłam na Louisa. Chłopak, a raczej mężczyzna, wkońcu Lou ma już dwadzieścia pięć lat, wstał ze zdziwienia z ławki i chodził w kółko. Co chwila zasłaniał twarz dłońmi. Po jakimś czasie podzszedł do Maxa, wziął na ręce i mocno przytulił. To było takie słodkie!
- Dlaczego od razu mi tego niepowiedziałaś?!- zwrócił się do mnie po raz pierwszy od dawna.
- Bałam się...- spojżałam się w dół. Louis odstawił chłopczyka na ziemie i podał mi ręke. Bez zastanowienia złapałam ją. Tomlinson przyciągną mnie do siebie i wbił się w moje usta. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku...
- Ale ja cię kocham...
~ Stylesowa
Hej! ; 3 Macie imagina z Louisem. Odrazu powiem, że istnieje możliwość, że czytaliście podobny imagin do tego, ponieważ po tym jak go napisałam przeczytałam na innej stronie opowiadanie z podobnym pomysłem. Mam jednak nadzieję, że mi lepiej wyszedł. x D TAAA... OK. To komentujcie! : ** I przepraszam za błędy! x d
piątek, 15 marca 2013
Imagin z Zaynem
MUZYKA - nie wiem czy dobrze dobrałam ! x D
- Nienawidzę cię! Jesteś zerem!- wykrzyczałam prosto w twarz mojemu chłopakowi... teraz byłemu chłopakowi.
- Już cię nie kocham! Do jasnej cholery, zrozum to!- krzyczał na mnie. Jak śmiał?!
- To dla tego mnie zdradziłeś, tak?- uderzyłam chłopaka w twarz i szybko odeszłam. Nie chciałam na niego patrzeć. Pier*olona świnia! Zdradził mnie i teraz jeszcze wmawia, że to moja wina!
- Je*ana s*ka!- przezwał mnie gdy odchodziłam. To był cios prosto w serce. Naprawdę był ze mną nieszczęśliwy? Naprawdę to co było minęło? Niewierze. Kochałam go, a on tak po prostu, bo mu się chciało pieprzył się z jakąś dzi*ką za moimi plecami! Ufałam mu! Teraz wiem, że już nie daże go żadnym uczuciem. Nie umiem kochać kogoś kto mnie traktuje jak zwykłą szmatę!
Czym prędzej pobiegłam do domu. Po drodzę zadzwoniłam do mojego przyjaciela- Zayna. On był przy mnie zawsze. Kochałam go jak brata! A może nawet jak kogoś więcej... Nic na to nie poradzę, że teraz tylko Malik jest jedynym ślicznym, zabawnym, wesołym, zwariowanym, a przy tym romantycznym i słodkim chłopakiem jakiego znam! Przyjaźnimy się od siedmiu lat. To przyjaźń na zawsze...
-Halo?- usłyszałam w telefonie radosny głos mulata
- Zayn! Proszę przyjdź do mnie jak najszybciej!- powiedziałam, a może nawet rozkazałam zapłakana
-(T.I.)? Co się stało?- usłyszałam tylko i się rozłączyłam.
Wbiegłam do domu i rzuciłam się na kanapę.
- Aaaaaaaaaaa!- krzyknęłam w poduszkę. Czemu mnie to spotyka? Chłopak ze mną zerwał, a chłopak, który mi się podoba myśli, że łączy nas tylko przyjaźń... Straszne uczucie. No ale co poradzę? Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Co mam zrobić? Nie chcę tak żyć! Ja chcę do Zayna! Rozpłakałam się jak małe dziecko. Ale chyba nie dlatego, że chłopak ze mną zerwał... tylko, że się nieszczęśliwie zakochałam. To chyba dziwne zachowanie, prawda? Usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli poszłam je otworzyć.
- (T.I.)!- w ramiona wpadł mi Zayn- Co się stało?- zauważył mój rozmazany makijaż. Wpuściłam go do środka, usadowiłam na kanapie, usiadłam koło niego i spojżałam w oczy.
- Chłopak ze mną zerwał!- wybuchnęłam płaczem i schowałam twarz w jego koszule.
- Ciii... On nie był ciebie wart.- pocieszał mnie chłopak. Gładził mnie po plecach i mocno przytulał. On jest taki słodki. Kocham go! Chcę być przy nim na zawsze. Kocham zapach jego perfum, jak na mnie patrzy, nasze wspólne wygłupy, wylegiwanie na łóżku i oglądanie jakiś dennych komedii, przy nim nawet telenowela potrafi być śmieszna! Nie wyobrażam sobie życia bez niego! Mogę powiedzieć mu o wszystkim! Jesteśmy jak dwie krople wody. Można powiedzieć, że Zayn to kopia mnie tylko, że w wersji męskiej.
- Zostaniesz u mnie na noc?- spytałam. Było by świetnie.
- No pewnie!- uśmiechną się serdecznie. Zayn poszedł zrobić nam gorącą herbatkę z cytrynką, a ja szukałam jakiegoś fajnego filmu na płycie. Może obejżymy jakiś horror? Czy lepiej przygodowy? Chyba to drugie, jestem miłośniczką horrorów! " Piątek trzynastego" to podstawa. Obejżyjmy ten film. Przyszedł Malik i postawił na stole dwa kubki. Jeden z misiem, a drugi z napisem " KOCHAM CIĘ!". Dostałam go od Zayna na walentynki. Cieszyłam się wtedy jak głupia. On jest idealny.
\ Włożyłam płytę do DVD i położyłam się koło Zayna. Wtuliłam się w jego tors, on natomiast mnie objął. Może to dziwne, bo nie jesteśmy razem, ale u nas to codzienność. Codziennie się przytulamy całujemy w POLICZKI, trzymamy za ręce, obejmujemy. Jak normalna para. Para, którą nie jesteśmy. Szkoda. Nie mam u niego szans. Przecież ma tyle pięknych fanek w Wielkiej Brytanii... A o POLSCE to już nie mówię! Tam są piękne dziewczyny... x D Zresztą, jak nawet zwykły chłopak mnie nie chce i mnie zdradza, to czemu Zayn Malik ze słynnego zespołu mógł by mnie pokochać?Zestarzeję się, a towarzyszyć mi będą cztery koty...
***
Otworzyłam oczy. Z kuchni dochodziły piękne zapachy. Hmm.... naleśniki? Grzanki? Tosty? Podniosłam się i ruszyłam w stronę kuchni. Zayn siedział przy stole i objadał się goframi z bitą śmietaną. Mmmmm.... Pycha.
- Zostawisz coś dla mnie?- zażartowałam i usiadłam na krześle naprzeciwko chłopaka.
- Nie możesz sobie sama zrobić?!- powiedział. Spojżałam się na niego. A on na mnie. Patrzyliśmy się na siebie i chwile po tym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Kolejna codzienność. Malik nałożył na mój talerz kilka gofrów i polał ogromną warstwą bitej śmietany. Aż ślinka cieknie. Szybko zabrałam się za jedzenie. Chłopak strasznie nie znosi gotować, ale jak już to robi, wychodzą mu pyszne dania! No tak, ale to są zwykłe gofry. Kto mógłby je spieprzyć?!
- (T.I)?- zaczął niepewnie mulat
- Tak?
- Bo... widzisz. Mam taką jedną tajemnice. Tobie powiem ją pierwszą. Nawet Harry i reszta o tym niewiedzą! Powiem to dopiero dzisiaj w wywiadzie, ciekawe jak zareagują. Mianowicie... od tygodnia spotykam się z taką dziewczyną... Perri... no wiesz tą z Little Mix.- powiedział mi. Zaniemówiłam. Patrzyłam się na niego z niedowierzaniem. Teraz to już wogule mam zerową szanse by z nim być. K*rwa! Jakaś pizda zabrała mi chłopaka! Już jej nie lubie. A wogule to nie słyszałam o żadnym Little Mix. Co ta za zespół? Ej... a może ona z nim chodzi, żeby rozsławić swój zespół? Możliwe...
- (T.I.)?- z zamyśleń wybudził mnie głos Zayna
- Yyyy... To świetnie! Nawet nie wiesz jak się ciesze!- skłamałam i wymusiłam uśmiech.
- To super! Cieszę się, że się cieszysz! Myślę, że ja i Perri to coś więcej niż miłość. Poznałem ją na...- gadał coś przejęty, ale ja nie słuchałam. Nie chciałam, nie umiałam. Po prostu to mnie bolało. Teraz będzie napierdalał o tej swojej laluni. Ach... ostatnio mam pecha. CO MAM ROBIĆ?! Kocham Zayna, a on co? Znalazł sobie jakąś dziunie i będzie z nią szczęśliwy. Może głupio to zabrzmi, bo w końcu Zayn to mój przyjaciel, ale chcę, żeby ta Perri czy ktoś tam go skrzywdziła. Wtedy zobaczy, że to jakaś idiotka jest. A jak zniszczy naszą przyjaźń! Oooo nie.. nie dopuszczę do tego.
- A może zrobię dziś jakąś imprezę co?- swoje opowiadanie jak to mu się extra żyję razem z Perri przez aż siedem dni przerwał nagłym pytaniem
- Nooo... Dawno nie robiłeś!- skinęłam głową
- No to zaproszę ciebie, Harrego, Nialla i resztę, Boba, Eda... no i oo.. Perri!- to już tak fajnie nie będzie...
Zayn poszedł do domu przygotować się na imprezę, a ja zostałam sama w tym wielkim domu. Na przygotowania było jeszcze za wcześnie... dopiero dwunasta, a chłopak zaprosił mnie na osiemnastą. Postanowiłam pooglądać jakieś zdjęcia z albumu. Przewracałam powoli strony. Natrafiałam na zdjęcia jak miałam 3 latka. Byłam taka słodka! Czemu teraz nie jestem?! Na zdjęcia moich rodziców, którzy już niestety nie żyją. Do oczu napłynęły mi łzy. Tak bardzo chcę ich teraz zobaczyć! Porozmawiać z mamą o sprawach sercowych, pomóc tacie w sprzątaniu ogródka. Chcę, żeby było jak za dawnych czasów. Tak bardzo ich kocham. Gdybym wtedy nie prosiła, żeby przyjechali po mnie do szkoły, byliby teraz ze mną! Jestem głupia! To moja wina. Po policzku spływały mi łzy. Szybko przekręciłam stronę do przodu. Znalazłam zdjęcie na którym jestem ja i Zayn. Na zdjęciu chłopak daje mi buziaka w policzek, a ja szeroko się uśmiecham. Mieliśmy wtedy chyba... 13 lat. Stare czasy. Wtedy jeszcze nie było żadnej Perri.. Było tak fajnie... Teraz to już wogule się rozpłakałam! Miałam w życiu wiele nie powodzeń, ale utrata rodziców i miłości to już za wiele! Chcę powiedzieć Zaynowi co do niego czuję! Oooo... no ale się wstydzę. No... a jak mnie wyśmieje? Aaaa... chyba raczej mu nie powiem. Kobieta zmienną jest...
OK. Szesnasta. Mogę się zacząć przygotowywać. Poszłam do mojej garderoby, mało ubrań i dodatków w niej nie miałam. Dwadzieścia sześć par butów, siedem sukienek wieczorowych, dziesięć na lato, dziewięć par spodni, osiemnaście T-shirtewów, pięć koszul i cztery bluzy i wiele, wiele naszyjników, bransoletek, pierścionków itd. Kurczę! Nie zadużo? Pomimo tak wielkiego wyboru, nie wiedziałam co założyć. Chciałam wyglądać lepiej od tej... tej... tej Perri. Zrobić lepsze wrażenie na ludziach... no dobra! Na Zaynie. Nic nie poradzę, że go kocham. Jeszcze nigdy nie było mi tak smutno jak jakiś chłopak mnie nie chciał... Założyłam to . Mam nadzieję, że zrobię dobre wrażenie na Maliku. Teraz to moje marzenie. Poszłam do łazienki uczesać się i zrobić makijaż. Postanowiłam, że pobawię się w Lady Gage i zrobię sobie kokardkę z włosów. Na twarz nałożyłam lekki makijaż. Wyglądam pięknie. Staram się częściej to mówić, ale sama w to nie wierzę. Częściej to słyszę od Zayna. On jest taki słodki! Wie co powiedzieć dziewczynie. Założyłam kolczyki, ostatnie poprawki przed lustrem i mogę wychodzić. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu ( a może nawet powinnam powiedzieć, willi) Zayna. Szłam szybszym krokiem układając w myślach pierwszą rozmowę z Perri. Ona: Blablabla. , ja: Tak? Naprawdę co ty nie powiesz!, ona: blablabla. , ja: Tak. A wiesz co? Wyglądasz olśniewająco!- nie chcę powiedzieć jej nic niestosownego. Zayn mógłby się dowiedzieć. Znalazłam się przed domem chłopaka. Zapukałam.
- Tak? Ooo! Hej (T.I.)!- przywitał mnie Styles- Wchodź.- wkroczyłam do domu. No! Impreza to już chyba od 2 godzin trwa!
- Ej! Czy ja się spóźniłam?- spytałam
- Nieeee...- obużył się Malik, który właśnie przyszedł przywitać się ze mną- Co ty nie wiesz, że u DJ'a Malika już od początku imprezy wszyscy świetnie się bawią?!- przekręciłam oczami i przytuliłam się do chłopaka. Szłam w stronę ogrodu Zayna, tam było więcej ludzi. Nagle poczułam lekkie szarpnięcie. Odwróciłam się. To była Perri. OK. Teraz ten stresujący moment. Rozmowa z tą pizdą.
- Hej. Jestem Perri, dziewczyna Zayna. A ty jesteś (T.I), tak?- podała mi dłoń na przywitanie. Chwyciłam ją i powiedziałam:
- Tak, to ja. Miło mi cię poznać.- wymusiłam uśmiech. Mam nadzieję, że nie było tego widać.
- Zayn wiele mi o tobie mówił! Wyglądasz pięknie!- oznajmiła. No.. może nie jest taka zła. Może się myliłam? Może Perri to fajna dziewczyna? Ale zamieniłam z nią dopiero kilka zdań...
- Och, dziękuję. Spieszyłam się i chyba nie wyglądam tak jak bym chciała!- grzecznie powiedziałam
- Tak, to też widać. Makijaż nie jest dopracowany, a sukienka pognieciona.- przyznała. Co?! Przecież... przecież.... Przecież nie wyglądam źle! Ona wogule wie co to kultura?!
- Co proszę?- nie dowierzałam.
- No, tak. Nie jest idealnie. I wogule co to za pryszcz?- spojżała mi się z bliska. Zakryłam dłonią policzek i otworzyłam szeroko buzie.
- Co?! Jak śmiesz?! Jesteś szmatą, wiesz!?- wykrzyczałam. Nie zauważyłam Zayna, który stał niedaleko nas. Podszedł do nas.
- EJ!- krzykną na mnie, Perri nagle zrobiła smutną minkę- Może byś się opanowała?!
- Ja? Ja mam się opanować? Lepiej się jej- wskazałam palcem na tą zdzirę, którą obejmował chłopak- spytaj co powiedziała!- krzyknęłam
- A może nie!- kłócił się ze mną
- A może teraz wyjdę co?
- Może tak!- krzyczał. Co? On mnie wygania? Co prawda, sama to zasugerowałam, ale... ale Zayn... Zayn... przecież on jest moim przyjacielem. Co ona z nim zrobiła?! Powoli ruszyłam w strone drzwi. Gdy stałam już na ganku, obróciłam się w stronę "zakochanych". Spojżałam na nich błagalnie. Perri podle się uśmiechnęła, a Zayn zatrzasną drzwi. Niemożliwe. To on już mam mnie w dupie? Już nie jestem jego przyjaciółką? Te nasze wygłupy, "odpały", nie powodzenia... poszły na marne? Nie po to starałam się być jak najlepsza, żeby teraz wszyscy się ode mnie odwracali. Szłam niepewnym krokiem w stronę domu. Pustego domu. Znów będę sama? Zayn nie może się ode mnie odwrócić!
Mijałam zakochane pary. Te ich uśmiechy, pocałunki sprawiały, że chciało mi się wymiotować. W te kilka minut nagle stałam się oschła, niewdzięczna. Kiedyś na widok zakochanych wzruszyłabym się. Zaczęłam płakać. Głupia i podła pizda zabrała mi Zayna. Zaczęłam uciekać. Uciekać od rzeczywistości. Nie chciałam żyć w tym świecie. Nic mi się tu nie układa. Gdybym mogła zaczęłabym życie od nowa. Układała je zupełnie inaczej. Uczyłabym się na błędach. Było by wtedy lepiej.
Biegłam ile sił w nogach. Pewnie dziwnie to wyglądało, byłam w samej sukience. Nierozglądałam się na boki i to był błąd..
-Uważaj!- ktoś krzykną. Obróciłam głowę na bok. Jechał na mnie samochód. Zasłoniłam się rękami w geście obronnym...
***
Gdzie jestem? Przyjżałam się białemu pokojowi w jaki się znajdywałam. To szpital? Raczej tak. Powoli obróciłam głowę. Na krześle siedział załamany Zayn. Trzymał twarz w dłoniach. Co się stało? Co on tu robi? Zostawił Perri dla mnie? Zaczęłam gładzić dłonią jego policzek. Odwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się. Zrobił wielkie oczy, podniósł się z krzesła i mnie przytulił.
- Co się ze mną stało? I czemu tu jesteś?- spytałam słabo
- Widzisz... Potrącił cię samochód. I dopiero teraz zobaczyłem, jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Przepraszam, że cię tak potraktowałem- spuścił wzrok na dół
- Kocham Cię.- powiedziałam. Wybaczam mu. Jest dla mnie wszystkim. Czułam jak głowa mi pęka. Nie mogłam się ruszać. Wszystko mnie boli.
- Dzieńdobry.- do sali wszedł lekarz- Widzę, że się pani obudziła, to dobry znak.- spojżał się na Zayna- Przykro mi, ale pan nie może tu być, pacjentka musi odpocząć.- Zayn spojżał się na mnie smutno. Pocałował w policzek i wyszedł z pomieszczenia. Lekarz zajął miejsce chłopak i zaczął:
- Widzi pani... Dostała pani licznych obrażeń. Między innymi głowy. Ciężko mi to mówić pacjentom... ale pani nie ma żadnych szans na przetrwanie nocy. Tylko cud może panią uratować... - powiedział. Spojżałam się na niego. Niech coś zrobi! Jak już miałam ułożyć sobie życie na nowo i prowadzić je z Zaynem, to dostaje wiadomość, że umrę! I to już za... pięć godzin!
- Nie... Niech pan da mi jakieś leki, ja muszę żyć! Muszę!- załamałam się
- Spokojnie. Domyślam się jakie to uczucie, ale już nic nie da rady zrobić...- spuścił wzrok- Czy chcę pani zobaczyć pani partnera?
- Tak- powiedziałam przez łzy. Lekarz poszedł po Zayna. Co ja mu powiem? Że umieram? Że nie będziemy razem? Że teraz ostatni raz możemy spojżeć w swoje oczy? Nie mogę! Nie mogę! Ja chcę żyć! Do sali wszedł zapłakany mulat. Opowiedziałam mu wszystko. Wszystko co powiedział mi lekarz. Chłopak mi nie dowierzał. Wstał i wyszedł. Nie wiem do kąd. Nie wiem...
Mijały godziny. Chłopaka nadal przy mnie nie było. Zostawił mnie? Na pewno nie! Nagle wbiegł do sali prowadząc za sobą lekarza.
- Widzi ją pan? Ona musi żyć! To jest szpital. Tu się uzdrawia ludzi nie zabija!- unosił się
- Ale są przypadki kiedy nawet szpital nie umie pomóc!- krzykną lekarz. Chyba Zayn go wkurzył. Mężczyzna wyszedł. Zayn spojżał się na mnie. Zaczęłam płakać. Chłopak usiadł na krześle i złapał mnie za rękę.
- Będzie dobrze...- uspokajał mnie, jednak i on płakał. Ryczeliśmy tak razem do końca. Maszyna do której byłam podłączona zaczęła głośno piszczeć, lekarze wbiegli do sali, pielęgniarka siłą zabierał Zayna z pomieszczenia, a ja bezwładnie zmykałam oczy... To koniec. Już jestem tam- na górze. Teraz będę opiekować się Zaynem. Niepozwolę by działa mu się krzywda. Mimo, że moja dusza już nie jest na ziemi, moje serce będzie darzyło Zayna bezgraniczną miłością cały czas. Kiedyś, znów będziemy razem... obiecuję.
Stylesowa ^^
Hej, kochani ! < 3 Co tam u Was. ? : * U mnie nawet. Dostałam aż 3 z polaka bo pisałam posta . x D Ale ogólnie jest fajnie, bo piątek ! *0* O to jednoczęściowy imagin z Zaynem. Uważam, że nie wyszła mi końcówka. ;c Sami oceńcie. Sorry za błędy ortograficzne i nie tylko. ! : D O! I jeszcze jedno: CZYTASZ= KOMENTUJESZ.
- Nienawidzę cię! Jesteś zerem!- wykrzyczałam prosto w twarz mojemu chłopakowi... teraz byłemu chłopakowi.
- Już cię nie kocham! Do jasnej cholery, zrozum to!- krzyczał na mnie. Jak śmiał?!
- To dla tego mnie zdradziłeś, tak?- uderzyłam chłopaka w twarz i szybko odeszłam. Nie chciałam na niego patrzeć. Pier*olona świnia! Zdradził mnie i teraz jeszcze wmawia, że to moja wina!
- Je*ana s*ka!- przezwał mnie gdy odchodziłam. To był cios prosto w serce. Naprawdę był ze mną nieszczęśliwy? Naprawdę to co było minęło? Niewierze. Kochałam go, a on tak po prostu, bo mu się chciało pieprzył się z jakąś dzi*ką za moimi plecami! Ufałam mu! Teraz wiem, że już nie daże go żadnym uczuciem. Nie umiem kochać kogoś kto mnie traktuje jak zwykłą szmatę!
Czym prędzej pobiegłam do domu. Po drodzę zadzwoniłam do mojego przyjaciela- Zayna. On był przy mnie zawsze. Kochałam go jak brata! A może nawet jak kogoś więcej... Nic na to nie poradzę, że teraz tylko Malik jest jedynym ślicznym, zabawnym, wesołym, zwariowanym, a przy tym romantycznym i słodkim chłopakiem jakiego znam! Przyjaźnimy się od siedmiu lat. To przyjaźń na zawsze...
-Halo?- usłyszałam w telefonie radosny głos mulata
- Zayn! Proszę przyjdź do mnie jak najszybciej!- powiedziałam, a może nawet rozkazałam zapłakana
-(T.I.)? Co się stało?- usłyszałam tylko i się rozłączyłam.
Wbiegłam do domu i rzuciłam się na kanapę.
- Aaaaaaaaaaa!- krzyknęłam w poduszkę. Czemu mnie to spotyka? Chłopak ze mną zerwał, a chłopak, który mi się podoba myśli, że łączy nas tylko przyjaźń... Straszne uczucie. No ale co poradzę? Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Co mam zrobić? Nie chcę tak żyć! Ja chcę do Zayna! Rozpłakałam się jak małe dziecko. Ale chyba nie dlatego, że chłopak ze mną zerwał... tylko, że się nieszczęśliwie zakochałam. To chyba dziwne zachowanie, prawda? Usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli poszłam je otworzyć.
- (T.I.)!- w ramiona wpadł mi Zayn- Co się stało?- zauważył mój rozmazany makijaż. Wpuściłam go do środka, usadowiłam na kanapie, usiadłam koło niego i spojżałam w oczy.
- Chłopak ze mną zerwał!- wybuchnęłam płaczem i schowałam twarz w jego koszule.
- Ciii... On nie był ciebie wart.- pocieszał mnie chłopak. Gładził mnie po plecach i mocno przytulał. On jest taki słodki. Kocham go! Chcę być przy nim na zawsze. Kocham zapach jego perfum, jak na mnie patrzy, nasze wspólne wygłupy, wylegiwanie na łóżku i oglądanie jakiś dennych komedii, przy nim nawet telenowela potrafi być śmieszna! Nie wyobrażam sobie życia bez niego! Mogę powiedzieć mu o wszystkim! Jesteśmy jak dwie krople wody. Można powiedzieć, że Zayn to kopia mnie tylko, że w wersji męskiej.
- Zostaniesz u mnie na noc?- spytałam. Było by świetnie.
- No pewnie!- uśmiechną się serdecznie. Zayn poszedł zrobić nam gorącą herbatkę z cytrynką, a ja szukałam jakiegoś fajnego filmu na płycie. Może obejżymy jakiś horror? Czy lepiej przygodowy? Chyba to drugie, jestem miłośniczką horrorów! " Piątek trzynastego" to podstawa. Obejżyjmy ten film. Przyszedł Malik i postawił na stole dwa kubki. Jeden z misiem, a drugi z napisem " KOCHAM CIĘ!". Dostałam go od Zayna na walentynki. Cieszyłam się wtedy jak głupia. On jest idealny.
\ Włożyłam płytę do DVD i położyłam się koło Zayna. Wtuliłam się w jego tors, on natomiast mnie objął. Może to dziwne, bo nie jesteśmy razem, ale u nas to codzienność. Codziennie się przytulamy całujemy w POLICZKI, trzymamy za ręce, obejmujemy. Jak normalna para. Para, którą nie jesteśmy. Szkoda. Nie mam u niego szans. Przecież ma tyle pięknych fanek w Wielkiej Brytanii... A o POLSCE to już nie mówię! Tam są piękne dziewczyny... x D Zresztą, jak nawet zwykły chłopak mnie nie chce i mnie zdradza, to czemu Zayn Malik ze słynnego zespołu mógł by mnie pokochać?Zestarzeję się, a towarzyszyć mi będą cztery koty...
***
Otworzyłam oczy. Z kuchni dochodziły piękne zapachy. Hmm.... naleśniki? Grzanki? Tosty? Podniosłam się i ruszyłam w stronę kuchni. Zayn siedział przy stole i objadał się goframi z bitą śmietaną. Mmmmm.... Pycha.
- Zostawisz coś dla mnie?- zażartowałam i usiadłam na krześle naprzeciwko chłopaka.
- Nie możesz sobie sama zrobić?!- powiedział. Spojżałam się na niego. A on na mnie. Patrzyliśmy się na siebie i chwile po tym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Kolejna codzienność. Malik nałożył na mój talerz kilka gofrów i polał ogromną warstwą bitej śmietany. Aż ślinka cieknie. Szybko zabrałam się za jedzenie. Chłopak strasznie nie znosi gotować, ale jak już to robi, wychodzą mu pyszne dania! No tak, ale to są zwykłe gofry. Kto mógłby je spieprzyć?!
- (T.I)?- zaczął niepewnie mulat
- Tak?
- Bo... widzisz. Mam taką jedną tajemnice. Tobie powiem ją pierwszą. Nawet Harry i reszta o tym niewiedzą! Powiem to dopiero dzisiaj w wywiadzie, ciekawe jak zareagują. Mianowicie... od tygodnia spotykam się z taką dziewczyną... Perri... no wiesz tą z Little Mix.- powiedział mi. Zaniemówiłam. Patrzyłam się na niego z niedowierzaniem. Teraz to już wogule mam zerową szanse by z nim być. K*rwa! Jakaś pizda zabrała mi chłopaka! Już jej nie lubie. A wogule to nie słyszałam o żadnym Little Mix. Co ta za zespół? Ej... a może ona z nim chodzi, żeby rozsławić swój zespół? Możliwe...
- (T.I.)?- z zamyśleń wybudził mnie głos Zayna
- Yyyy... To świetnie! Nawet nie wiesz jak się ciesze!- skłamałam i wymusiłam uśmiech.
- To super! Cieszę się, że się cieszysz! Myślę, że ja i Perri to coś więcej niż miłość. Poznałem ją na...- gadał coś przejęty, ale ja nie słuchałam. Nie chciałam, nie umiałam. Po prostu to mnie bolało. Teraz będzie napierdalał o tej swojej laluni. Ach... ostatnio mam pecha. CO MAM ROBIĆ?! Kocham Zayna, a on co? Znalazł sobie jakąś dziunie i będzie z nią szczęśliwy. Może głupio to zabrzmi, bo w końcu Zayn to mój przyjaciel, ale chcę, żeby ta Perri czy ktoś tam go skrzywdziła. Wtedy zobaczy, że to jakaś idiotka jest. A jak zniszczy naszą przyjaźń! Oooo nie.. nie dopuszczę do tego.
- A może zrobię dziś jakąś imprezę co?- swoje opowiadanie jak to mu się extra żyję razem z Perri przez aż siedem dni przerwał nagłym pytaniem
- Nooo... Dawno nie robiłeś!- skinęłam głową
- No to zaproszę ciebie, Harrego, Nialla i resztę, Boba, Eda... no i oo.. Perri!- to już tak fajnie nie będzie...
Zayn poszedł do domu przygotować się na imprezę, a ja zostałam sama w tym wielkim domu. Na przygotowania było jeszcze za wcześnie... dopiero dwunasta, a chłopak zaprosił mnie na osiemnastą. Postanowiłam pooglądać jakieś zdjęcia z albumu. Przewracałam powoli strony. Natrafiałam na zdjęcia jak miałam 3 latka. Byłam taka słodka! Czemu teraz nie jestem?! Na zdjęcia moich rodziców, którzy już niestety nie żyją. Do oczu napłynęły mi łzy. Tak bardzo chcę ich teraz zobaczyć! Porozmawiać z mamą o sprawach sercowych, pomóc tacie w sprzątaniu ogródka. Chcę, żeby było jak za dawnych czasów. Tak bardzo ich kocham. Gdybym wtedy nie prosiła, żeby przyjechali po mnie do szkoły, byliby teraz ze mną! Jestem głupia! To moja wina. Po policzku spływały mi łzy. Szybko przekręciłam stronę do przodu. Znalazłam zdjęcie na którym jestem ja i Zayn. Na zdjęciu chłopak daje mi buziaka w policzek, a ja szeroko się uśmiecham. Mieliśmy wtedy chyba... 13 lat. Stare czasy. Wtedy jeszcze nie było żadnej Perri.. Było tak fajnie... Teraz to już wogule się rozpłakałam! Miałam w życiu wiele nie powodzeń, ale utrata rodziców i miłości to już za wiele! Chcę powiedzieć Zaynowi co do niego czuję! Oooo... no ale się wstydzę. No... a jak mnie wyśmieje? Aaaa... chyba raczej mu nie powiem. Kobieta zmienną jest...
OK. Szesnasta. Mogę się zacząć przygotowywać. Poszłam do mojej garderoby, mało ubrań i dodatków w niej nie miałam. Dwadzieścia sześć par butów, siedem sukienek wieczorowych, dziesięć na lato, dziewięć par spodni, osiemnaście T-shirtewów, pięć koszul i cztery bluzy i wiele, wiele naszyjników, bransoletek, pierścionków itd. Kurczę! Nie zadużo? Pomimo tak wielkiego wyboru, nie wiedziałam co założyć. Chciałam wyglądać lepiej od tej... tej... tej Perri. Zrobić lepsze wrażenie na ludziach... no dobra! Na Zaynie. Nic nie poradzę, że go kocham. Jeszcze nigdy nie było mi tak smutno jak jakiś chłopak mnie nie chciał... Założyłam to . Mam nadzieję, że zrobię dobre wrażenie na Maliku. Teraz to moje marzenie. Poszłam do łazienki uczesać się i zrobić makijaż. Postanowiłam, że pobawię się w Lady Gage i zrobię sobie kokardkę z włosów. Na twarz nałożyłam lekki makijaż. Wyglądam pięknie. Staram się częściej to mówić, ale sama w to nie wierzę. Częściej to słyszę od Zayna. On jest taki słodki! Wie co powiedzieć dziewczynie. Założyłam kolczyki, ostatnie poprawki przed lustrem i mogę wychodzić. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu ( a może nawet powinnam powiedzieć, willi) Zayna. Szłam szybszym krokiem układając w myślach pierwszą rozmowę z Perri. Ona: Blablabla. , ja: Tak? Naprawdę co ty nie powiesz!, ona: blablabla. , ja: Tak. A wiesz co? Wyglądasz olśniewająco!- nie chcę powiedzieć jej nic niestosownego. Zayn mógłby się dowiedzieć. Znalazłam się przed domem chłopaka. Zapukałam.
- Tak? Ooo! Hej (T.I.)!- przywitał mnie Styles- Wchodź.- wkroczyłam do domu. No! Impreza to już chyba od 2 godzin trwa!
- Ej! Czy ja się spóźniłam?- spytałam
- Nieeee...- obużył się Malik, który właśnie przyszedł przywitać się ze mną- Co ty nie wiesz, że u DJ'a Malika już od początku imprezy wszyscy świetnie się bawią?!- przekręciłam oczami i przytuliłam się do chłopaka. Szłam w stronę ogrodu Zayna, tam było więcej ludzi. Nagle poczułam lekkie szarpnięcie. Odwróciłam się. To była Perri. OK. Teraz ten stresujący moment. Rozmowa z tą pizdą.
- Hej. Jestem Perri, dziewczyna Zayna. A ty jesteś (T.I), tak?- podała mi dłoń na przywitanie. Chwyciłam ją i powiedziałam:
- Tak, to ja. Miło mi cię poznać.- wymusiłam uśmiech. Mam nadzieję, że nie było tego widać.
- Zayn wiele mi o tobie mówił! Wyglądasz pięknie!- oznajmiła. No.. może nie jest taka zła. Może się myliłam? Może Perri to fajna dziewczyna? Ale zamieniłam z nią dopiero kilka zdań...
- Och, dziękuję. Spieszyłam się i chyba nie wyglądam tak jak bym chciała!- grzecznie powiedziałam
- Tak, to też widać. Makijaż nie jest dopracowany, a sukienka pognieciona.- przyznała. Co?! Przecież... przecież.... Przecież nie wyglądam źle! Ona wogule wie co to kultura?!
- Co proszę?- nie dowierzałam.
- No, tak. Nie jest idealnie. I wogule co to za pryszcz?- spojżała mi się z bliska. Zakryłam dłonią policzek i otworzyłam szeroko buzie.
- Co?! Jak śmiesz?! Jesteś szmatą, wiesz!?- wykrzyczałam. Nie zauważyłam Zayna, który stał niedaleko nas. Podszedł do nas.
- EJ!- krzykną na mnie, Perri nagle zrobiła smutną minkę- Może byś się opanowała?!
- Ja? Ja mam się opanować? Lepiej się jej- wskazałam palcem na tą zdzirę, którą obejmował chłopak- spytaj co powiedziała!- krzyknęłam
- A może nie!- kłócił się ze mną
- A może teraz wyjdę co?
- Może tak!- krzyczał. Co? On mnie wygania? Co prawda, sama to zasugerowałam, ale... ale Zayn... Zayn... przecież on jest moim przyjacielem. Co ona z nim zrobiła?! Powoli ruszyłam w strone drzwi. Gdy stałam już na ganku, obróciłam się w stronę "zakochanych". Spojżałam na nich błagalnie. Perri podle się uśmiechnęła, a Zayn zatrzasną drzwi. Niemożliwe. To on już mam mnie w dupie? Już nie jestem jego przyjaciółką? Te nasze wygłupy, "odpały", nie powodzenia... poszły na marne? Nie po to starałam się być jak najlepsza, żeby teraz wszyscy się ode mnie odwracali. Szłam niepewnym krokiem w stronę domu. Pustego domu. Znów będę sama? Zayn nie może się ode mnie odwrócić!
Mijałam zakochane pary. Te ich uśmiechy, pocałunki sprawiały, że chciało mi się wymiotować. W te kilka minut nagle stałam się oschła, niewdzięczna. Kiedyś na widok zakochanych wzruszyłabym się. Zaczęłam płakać. Głupia i podła pizda zabrała mi Zayna. Zaczęłam uciekać. Uciekać od rzeczywistości. Nie chciałam żyć w tym świecie. Nic mi się tu nie układa. Gdybym mogła zaczęłabym życie od nowa. Układała je zupełnie inaczej. Uczyłabym się na błędach. Było by wtedy lepiej.
Biegłam ile sił w nogach. Pewnie dziwnie to wyglądało, byłam w samej sukience. Nierozglądałam się na boki i to był błąd..
-Uważaj!- ktoś krzykną. Obróciłam głowę na bok. Jechał na mnie samochód. Zasłoniłam się rękami w geście obronnym...
***
Gdzie jestem? Przyjżałam się białemu pokojowi w jaki się znajdywałam. To szpital? Raczej tak. Powoli obróciłam głowę. Na krześle siedział załamany Zayn. Trzymał twarz w dłoniach. Co się stało? Co on tu robi? Zostawił Perri dla mnie? Zaczęłam gładzić dłonią jego policzek. Odwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się. Zrobił wielkie oczy, podniósł się z krzesła i mnie przytulił.
- Co się ze mną stało? I czemu tu jesteś?- spytałam słabo
- Widzisz... Potrącił cię samochód. I dopiero teraz zobaczyłem, jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Przepraszam, że cię tak potraktowałem- spuścił wzrok na dół
- Kocham Cię.- powiedziałam. Wybaczam mu. Jest dla mnie wszystkim. Czułam jak głowa mi pęka. Nie mogłam się ruszać. Wszystko mnie boli.
- Dzieńdobry.- do sali wszedł lekarz- Widzę, że się pani obudziła, to dobry znak.- spojżał się na Zayna- Przykro mi, ale pan nie może tu być, pacjentka musi odpocząć.- Zayn spojżał się na mnie smutno. Pocałował w policzek i wyszedł z pomieszczenia. Lekarz zajął miejsce chłopak i zaczął:
- Widzi pani... Dostała pani licznych obrażeń. Między innymi głowy. Ciężko mi to mówić pacjentom... ale pani nie ma żadnych szans na przetrwanie nocy. Tylko cud może panią uratować... - powiedział. Spojżałam się na niego. Niech coś zrobi! Jak już miałam ułożyć sobie życie na nowo i prowadzić je z Zaynem, to dostaje wiadomość, że umrę! I to już za... pięć godzin!
- Nie... Niech pan da mi jakieś leki, ja muszę żyć! Muszę!- załamałam się
- Spokojnie. Domyślam się jakie to uczucie, ale już nic nie da rady zrobić...- spuścił wzrok- Czy chcę pani zobaczyć pani partnera?
- Tak- powiedziałam przez łzy. Lekarz poszedł po Zayna. Co ja mu powiem? Że umieram? Że nie będziemy razem? Że teraz ostatni raz możemy spojżeć w swoje oczy? Nie mogę! Nie mogę! Ja chcę żyć! Do sali wszedł zapłakany mulat. Opowiedziałam mu wszystko. Wszystko co powiedział mi lekarz. Chłopak mi nie dowierzał. Wstał i wyszedł. Nie wiem do kąd. Nie wiem...
Mijały godziny. Chłopaka nadal przy mnie nie było. Zostawił mnie? Na pewno nie! Nagle wbiegł do sali prowadząc za sobą lekarza.
- Widzi ją pan? Ona musi żyć! To jest szpital. Tu się uzdrawia ludzi nie zabija!- unosił się
- Ale są przypadki kiedy nawet szpital nie umie pomóc!- krzykną lekarz. Chyba Zayn go wkurzył. Mężczyzna wyszedł. Zayn spojżał się na mnie. Zaczęłam płakać. Chłopak usiadł na krześle i złapał mnie za rękę.
- Będzie dobrze...- uspokajał mnie, jednak i on płakał. Ryczeliśmy tak razem do końca. Maszyna do której byłam podłączona zaczęła głośno piszczeć, lekarze wbiegli do sali, pielęgniarka siłą zabierał Zayna z pomieszczenia, a ja bezwładnie zmykałam oczy... To koniec. Już jestem tam- na górze. Teraz będę opiekować się Zaynem. Niepozwolę by działa mu się krzywda. Mimo, że moja dusza już nie jest na ziemi, moje serce będzie darzyło Zayna bezgraniczną miłością cały czas. Kiedyś, znów będziemy razem... obiecuję.
Stylesowa ^^
Hej, kochani ! < 3 Co tam u Was. ? : * U mnie nawet. Dostałam aż 3 z polaka bo pisałam posta . x D Ale ogólnie jest fajnie, bo piątek ! *0* O to jednoczęściowy imagin z Zaynem. Uważam, że nie wyszła mi końcówka. ;c Sami oceńcie. Sorry za błędy ortograficzne i nie tylko. ! : D O! I jeszcze jedno: CZYTASZ= KOMENTUJESZ.
środa, 13 marca 2013
Do Stylesowej
Klaudia, ja nie mam kasy na koncie, nie pisz do mnie! XD
Weź na nk napisz do mnie, to co chcesz napisać!
Weź na nk napisz do mnie, to co chcesz napisać!
HaHa < 3
Marzenie każdej Directionerki x D . ! ♥
Dream ♥
No a tak wgl. to ja i Klaudia # 1 ( Stylesowa ) KOCHAMY JEGO :
MĄŻ
Obejrzyjcie sobie jego zdj. na YT . ! x D
Filmik TEN
Jak bym mnie i Klaudie #1 and #2 widziała x D
Nie mg z niego wyrobić . ! Moja ręka leży pod tirem ....
CHCE TAKIEGO ZIOMKA . ! <3
Mrs.Malik
Dream ♥
No a tak wgl. to ja i Klaudia # 1 ( Stylesowa ) KOCHAMY JEGO :
MĄŻ
Obejrzyjcie sobie jego zdj. na YT . ! x D
Filmik TEN
Jak bym mnie i Klaudie #1 and #2 widziała x D
Nie mg z niego wyrobić . ! Moja ręka leży pod tirem ....
CHCE TAKIEGO ZIOMKA . ! <3
Mrs.Malik
Subskrybuj:
Posty (Atom)