MUZYKA - nie wiem czy dobrze dobrałam ! x D
- Nienawidzę cię! Jesteś zerem!- wykrzyczałam prosto w twarz mojemu chłopakowi... teraz byłemu chłopakowi.
- Już cię nie kocham! Do jasnej cholery, zrozum to!- krzyczał na mnie. Jak śmiał?!
- To dla tego mnie zdradziłeś, tak?- uderzyłam chłopaka w twarz i szybko odeszłam. Nie chciałam na niego patrzeć. Pier*olona świnia! Zdradził mnie i teraz jeszcze wmawia, że to moja wina!
- Je*ana s*ka!- przezwał mnie gdy odchodziłam. To był cios prosto w serce. Naprawdę był ze mną nieszczęśliwy? Naprawdę to co było minęło? Niewierze. Kochałam go, a on tak po prostu, bo mu się chciało pieprzył się z jakąś dzi*ką za moimi plecami! Ufałam mu! Teraz wiem, że już nie daże go żadnym uczuciem. Nie umiem kochać kogoś kto mnie traktuje jak zwykłą szmatę!
Czym prędzej pobiegłam do domu. Po drodzę zadzwoniłam do mojego przyjaciela- Zayna. On był przy mnie zawsze. Kochałam go jak brata! A może nawet jak kogoś więcej... Nic na to nie poradzę, że teraz tylko Malik jest jedynym ślicznym, zabawnym, wesołym, zwariowanym, a przy tym romantycznym i słodkim chłopakiem jakiego znam! Przyjaźnimy się od siedmiu lat. To przyjaźń na zawsze...
-Halo?- usłyszałam w telefonie radosny głos mulata
- Zayn! Proszę przyjdź do mnie jak najszybciej!- powiedziałam, a może nawet rozkazałam zapłakana
-(T.I.)? Co się stało?- usłyszałam tylko i się rozłączyłam.
Wbiegłam do domu i rzuciłam się na kanapę.
- Aaaaaaaaaaa!- krzyknęłam w poduszkę. Czemu mnie to spotyka? Chłopak ze mną zerwał, a chłopak, który mi się podoba myśli, że łączy nas tylko przyjaźń... Straszne uczucie. No ale co poradzę? Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Co mam zrobić? Nie chcę tak żyć! Ja chcę do Zayna! Rozpłakałam się jak małe dziecko. Ale chyba nie dlatego, że chłopak ze mną zerwał... tylko, że się nieszczęśliwie zakochałam. To chyba dziwne zachowanie, prawda? Usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli poszłam je otworzyć.
- (T.I.)!- w ramiona wpadł mi Zayn- Co się stało?- zauważył mój rozmazany makijaż. Wpuściłam go do środka, usadowiłam na kanapie, usiadłam koło niego i spojżałam w oczy.
- Chłopak ze mną zerwał!- wybuchnęłam płaczem i schowałam twarz w jego koszule.
- Ciii... On nie był ciebie wart.- pocieszał mnie chłopak. Gładził mnie po plecach i mocno przytulał. On jest taki słodki. Kocham go! Chcę być przy nim na zawsze. Kocham zapach jego perfum, jak na mnie patrzy, nasze wspólne wygłupy, wylegiwanie na łóżku i oglądanie jakiś dennych komedii, przy nim nawet telenowela potrafi być śmieszna! Nie wyobrażam sobie życia bez niego! Mogę powiedzieć mu o wszystkim! Jesteśmy jak dwie krople wody. Można powiedzieć, że Zayn to kopia mnie tylko, że w wersji męskiej.
- Zostaniesz u mnie na noc?- spytałam. Było by świetnie.
- No pewnie!- uśmiechną się serdecznie. Zayn poszedł zrobić nam gorącą herbatkę z cytrynką, a ja szukałam jakiegoś fajnego filmu na płycie. Może obejżymy jakiś horror? Czy lepiej przygodowy? Chyba to drugie, jestem miłośniczką horrorów! " Piątek trzynastego" to podstawa. Obejżyjmy ten film. Przyszedł Malik i postawił na stole dwa kubki. Jeden z misiem, a drugi z napisem " KOCHAM CIĘ!". Dostałam go od Zayna na walentynki. Cieszyłam się wtedy jak głupia. On jest idealny.
\ Włożyłam płytę do DVD i położyłam się koło Zayna. Wtuliłam się w jego tors, on natomiast mnie objął. Może to dziwne, bo nie jesteśmy razem, ale u nas to codzienność. Codziennie się przytulamy całujemy w POLICZKI, trzymamy za ręce, obejmujemy. Jak normalna para. Para, którą nie jesteśmy. Szkoda. Nie mam u niego szans. Przecież ma tyle pięknych fanek w Wielkiej Brytanii... A o POLSCE to już nie mówię! Tam są piękne dziewczyny... x D Zresztą, jak nawet zwykły chłopak mnie nie chce i mnie zdradza, to czemu Zayn Malik ze słynnego zespołu mógł by mnie pokochać?Zestarzeję się, a towarzyszyć mi będą cztery koty...
***
Otworzyłam oczy. Z kuchni dochodziły piękne zapachy. Hmm.... naleśniki? Grzanki? Tosty? Podniosłam się i ruszyłam w stronę kuchni. Zayn siedział przy stole i objadał się goframi z bitą śmietaną. Mmmmm.... Pycha.
- Zostawisz coś dla mnie?- zażartowałam i usiadłam na krześle naprzeciwko chłopaka.
- Nie możesz sobie sama zrobić?!- powiedział. Spojżałam się na niego. A on na mnie. Patrzyliśmy się na siebie i chwile po tym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Kolejna codzienność. Malik nałożył na mój talerz kilka gofrów i polał ogromną warstwą bitej śmietany. Aż ślinka cieknie. Szybko zabrałam się za jedzenie. Chłopak strasznie nie znosi gotować, ale jak już to robi, wychodzą mu pyszne dania! No tak, ale to są zwykłe gofry. Kto mógłby je spieprzyć?!
- (T.I)?- zaczął niepewnie mulat
- Tak?
- Bo... widzisz. Mam taką jedną tajemnice. Tobie powiem ją pierwszą. Nawet Harry i reszta o tym niewiedzą! Powiem to dopiero dzisiaj w wywiadzie, ciekawe jak zareagują. Mianowicie... od tygodnia spotykam się z taką dziewczyną... Perri... no wiesz tą z Little Mix.- powiedział mi. Zaniemówiłam. Patrzyłam się na niego z niedowierzaniem. Teraz to już wogule mam zerową szanse by z nim być. K*rwa! Jakaś pizda zabrała mi chłopaka! Już jej nie lubie. A wogule to nie słyszałam o żadnym Little Mix. Co ta za zespół? Ej... a może ona z nim chodzi, żeby rozsławić swój zespół? Możliwe...
- (T.I.)?- z zamyśleń wybudził mnie głos Zayna
- Yyyy... To świetnie! Nawet nie wiesz jak się ciesze!- skłamałam i wymusiłam uśmiech.
- To super! Cieszę się, że się cieszysz! Myślę, że ja i Perri to coś więcej niż miłość. Poznałem ją na...- gadał coś przejęty, ale ja nie słuchałam. Nie chciałam, nie umiałam. Po prostu to mnie bolało. Teraz będzie napierdalał o tej swojej laluni. Ach... ostatnio mam pecha. CO MAM ROBIĆ?! Kocham Zayna, a on co? Znalazł sobie jakąś dziunie i będzie z nią szczęśliwy. Może głupio to zabrzmi, bo w końcu Zayn to mój przyjaciel, ale chcę, żeby ta Perri czy ktoś tam go skrzywdziła. Wtedy zobaczy, że to jakaś idiotka jest. A jak zniszczy naszą przyjaźń! Oooo nie.. nie dopuszczę do tego.
- A może zrobię dziś jakąś imprezę co?- swoje opowiadanie jak to mu się extra żyję razem z Perri przez aż siedem dni przerwał nagłym pytaniem
- Nooo... Dawno nie robiłeś!- skinęłam głową
- No to zaproszę ciebie, Harrego, Nialla i resztę, Boba, Eda... no i oo.. Perri!- to już tak fajnie nie będzie...
Zayn poszedł do domu przygotować się na imprezę, a ja zostałam sama w tym wielkim domu. Na przygotowania było jeszcze za wcześnie... dopiero dwunasta, a chłopak zaprosił mnie na osiemnastą. Postanowiłam pooglądać jakieś zdjęcia z albumu. Przewracałam powoli strony. Natrafiałam na zdjęcia jak miałam 3 latka. Byłam taka słodka! Czemu teraz nie jestem?! Na zdjęcia moich rodziców, którzy już niestety nie żyją. Do oczu napłynęły mi łzy. Tak bardzo chcę ich teraz zobaczyć! Porozmawiać z mamą o sprawach sercowych, pomóc tacie w sprzątaniu ogródka. Chcę, żeby było jak za dawnych czasów. Tak bardzo ich kocham. Gdybym wtedy nie prosiła, żeby przyjechali po mnie do szkoły, byliby teraz ze mną! Jestem głupia! To moja wina. Po policzku spływały mi łzy. Szybko przekręciłam stronę do przodu. Znalazłam zdjęcie na którym jestem ja i Zayn. Na zdjęciu chłopak daje mi buziaka w policzek, a ja szeroko się uśmiecham. Mieliśmy wtedy chyba... 13 lat. Stare czasy. Wtedy jeszcze nie było żadnej Perri.. Było tak fajnie... Teraz to już wogule się rozpłakałam! Miałam w życiu wiele nie powodzeń, ale utrata rodziców i miłości to już za wiele! Chcę powiedzieć Zaynowi co do niego czuję! Oooo... no ale się wstydzę. No... a jak mnie wyśmieje? Aaaa... chyba raczej mu nie powiem. Kobieta zmienną jest...
OK. Szesnasta. Mogę się zacząć przygotowywać. Poszłam do mojej garderoby, mało ubrań i dodatków w niej nie miałam. Dwadzieścia sześć par butów, siedem sukienek wieczorowych, dziesięć na lato, dziewięć par spodni, osiemnaście T-shirtewów, pięć koszul i cztery bluzy i wiele, wiele naszyjników, bransoletek, pierścionków itd. Kurczę! Nie zadużo? Pomimo tak wielkiego wyboru, nie wiedziałam co założyć. Chciałam wyglądać lepiej od tej... tej... tej Perri. Zrobić lepsze wrażenie na ludziach... no dobra! Na Zaynie. Nic nie poradzę, że go kocham. Jeszcze nigdy nie było mi tak smutno jak jakiś chłopak mnie nie chciał... Założyłam to . Mam nadzieję, że zrobię dobre wrażenie na Maliku. Teraz to moje marzenie. Poszłam do łazienki uczesać się i zrobić makijaż. Postanowiłam, że pobawię się w Lady Gage i zrobię sobie kokardkę z włosów. Na twarz nałożyłam lekki makijaż. Wyglądam pięknie. Staram się częściej to mówić, ale sama w to nie wierzę. Częściej to słyszę od Zayna. On jest taki słodki! Wie co powiedzieć dziewczynie. Założyłam kolczyki, ostatnie poprawki przed lustrem i mogę wychodzić. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu ( a może nawet powinnam powiedzieć, willi) Zayna. Szłam szybszym krokiem układając w myślach pierwszą rozmowę z Perri. Ona: Blablabla. , ja: Tak? Naprawdę co ty nie powiesz!, ona: blablabla. , ja: Tak. A wiesz co? Wyglądasz olśniewająco!- nie chcę powiedzieć jej nic niestosownego. Zayn mógłby się dowiedzieć. Znalazłam się przed domem chłopaka. Zapukałam.
- Tak? Ooo! Hej (T.I.)!- przywitał mnie Styles- Wchodź.- wkroczyłam do domu. No! Impreza to już chyba od 2 godzin trwa!
- Ej! Czy ja się spóźniłam?- spytałam
- Nieeee...- obużył się Malik, który właśnie przyszedł przywitać się ze mną- Co ty nie wiesz, że u DJ'a Malika już od początku imprezy wszyscy świetnie się bawią?!- przekręciłam oczami i przytuliłam się do chłopaka. Szłam w stronę ogrodu Zayna, tam było więcej ludzi. Nagle poczułam lekkie szarpnięcie. Odwróciłam się. To była Perri. OK. Teraz ten stresujący moment. Rozmowa z tą pizdą.
- Hej. Jestem Perri, dziewczyna Zayna. A ty jesteś (T.I), tak?- podała mi dłoń na przywitanie. Chwyciłam ją i powiedziałam:
- Tak, to ja. Miło mi cię poznać.- wymusiłam uśmiech. Mam nadzieję, że nie było tego widać.
- Zayn wiele mi o tobie mówił! Wyglądasz pięknie!- oznajmiła. No.. może nie jest taka zła. Może się myliłam? Może Perri to fajna dziewczyna? Ale zamieniłam z nią dopiero kilka zdań...
- Och, dziękuję. Spieszyłam się i chyba nie wyglądam tak jak bym chciała!- grzecznie powiedziałam
- Tak, to też widać. Makijaż nie jest dopracowany, a sukienka pognieciona.- przyznała. Co?! Przecież... przecież.... Przecież nie wyglądam źle! Ona wogule wie co to kultura?!
- Co proszę?- nie dowierzałam.
- No, tak. Nie jest idealnie. I wogule co to za pryszcz?- spojżała mi się z bliska. Zakryłam dłonią policzek i otworzyłam szeroko buzie.
- Co?! Jak śmiesz?! Jesteś szmatą, wiesz!?- wykrzyczałam. Nie zauważyłam Zayna, który stał niedaleko nas. Podszedł do nas.
- EJ!- krzykną na mnie, Perri nagle zrobiła smutną minkę- Może byś się opanowała?!
- Ja? Ja mam się opanować? Lepiej się jej- wskazałam palcem na tą zdzirę, którą obejmował chłopak- spytaj co powiedziała!- krzyknęłam
- A może nie!- kłócił się ze mną
- A może teraz wyjdę co?
- Może tak!- krzyczał. Co? On mnie wygania? Co prawda, sama to zasugerowałam, ale... ale Zayn... Zayn... przecież on jest moim przyjacielem. Co ona z nim zrobiła?! Powoli ruszyłam w strone drzwi. Gdy stałam już na ganku, obróciłam się w stronę "zakochanych". Spojżałam na nich błagalnie. Perri podle się uśmiechnęła, a Zayn zatrzasną drzwi. Niemożliwe. To on już mam mnie w dupie? Już nie jestem jego przyjaciółką? Te nasze wygłupy, "odpały", nie powodzenia... poszły na marne? Nie po to starałam się być jak najlepsza, żeby teraz wszyscy się ode mnie odwracali. Szłam niepewnym krokiem w stronę domu. Pustego domu. Znów będę sama? Zayn nie może się ode mnie odwrócić!
Mijałam zakochane pary. Te ich uśmiechy, pocałunki sprawiały, że chciało mi się wymiotować. W te kilka minut nagle stałam się oschła, niewdzięczna. Kiedyś na widok zakochanych wzruszyłabym się. Zaczęłam płakać. Głupia i podła pizda zabrała mi Zayna. Zaczęłam uciekać. Uciekać od rzeczywistości. Nie chciałam żyć w tym świecie. Nic mi się tu nie układa. Gdybym mogła zaczęłabym życie od nowa. Układała je zupełnie inaczej. Uczyłabym się na błędach. Było by wtedy lepiej.
Biegłam ile sił w nogach. Pewnie dziwnie to wyglądało, byłam w samej sukience. Nierozglądałam się na boki i to był błąd..
-Uważaj!- ktoś krzykną. Obróciłam głowę na bok. Jechał na mnie samochód. Zasłoniłam się rękami w geście obronnym...
***
Gdzie jestem? Przyjżałam się białemu pokojowi w jaki się znajdywałam. To szpital? Raczej tak. Powoli obróciłam głowę. Na krześle siedział załamany Zayn. Trzymał twarz w dłoniach. Co się stało? Co on tu robi? Zostawił Perri dla mnie? Zaczęłam gładzić dłonią jego policzek. Odwrócił się do mnie. Uśmiechnęłam się. Zrobił wielkie oczy, podniósł się z krzesła i mnie przytulił.
- Co się ze mną stało? I czemu tu jesteś?- spytałam słabo
- Widzisz... Potrącił cię samochód. I dopiero teraz zobaczyłem, jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Przepraszam, że cię tak potraktowałem- spuścił wzrok na dół
- Kocham Cię.- powiedziałam. Wybaczam mu. Jest dla mnie wszystkim. Czułam jak głowa mi pęka. Nie mogłam się ruszać. Wszystko mnie boli.
- Dzieńdobry.- do sali wszedł lekarz- Widzę, że się pani obudziła, to dobry znak.- spojżał się na Zayna- Przykro mi, ale pan nie może tu być, pacjentka musi odpocząć.- Zayn spojżał się na mnie smutno. Pocałował w policzek i wyszedł z pomieszczenia. Lekarz zajął miejsce chłopak i zaczął:
- Widzi pani... Dostała pani licznych obrażeń. Między innymi głowy. Ciężko mi to mówić pacjentom... ale pani nie ma żadnych szans na przetrwanie nocy. Tylko cud może panią uratować... - powiedział. Spojżałam się na niego. Niech coś zrobi! Jak już miałam ułożyć sobie życie na nowo i prowadzić je z Zaynem, to dostaje wiadomość, że umrę! I to już za... pięć godzin!
- Nie... Niech pan da mi jakieś leki, ja muszę żyć! Muszę!- załamałam się
- Spokojnie. Domyślam się jakie to uczucie, ale już nic nie da rady zrobić...- spuścił wzrok- Czy chcę pani zobaczyć pani partnera?
- Tak- powiedziałam przez łzy. Lekarz poszedł po Zayna. Co ja mu powiem? Że umieram? Że nie będziemy razem? Że teraz ostatni raz możemy spojżeć w swoje oczy? Nie mogę! Nie mogę! Ja chcę żyć! Do sali wszedł zapłakany mulat. Opowiedziałam mu wszystko. Wszystko co powiedział mi lekarz. Chłopak mi nie dowierzał. Wstał i wyszedł. Nie wiem do kąd. Nie wiem...
Mijały godziny. Chłopaka nadal przy mnie nie było. Zostawił mnie? Na pewno nie! Nagle wbiegł do sali prowadząc za sobą lekarza.
- Widzi ją pan? Ona musi żyć! To jest szpital. Tu się uzdrawia ludzi nie zabija!- unosił się
- Ale są przypadki kiedy nawet szpital nie umie pomóc!- krzykną lekarz. Chyba Zayn go wkurzył. Mężczyzna wyszedł. Zayn spojżał się na mnie. Zaczęłam płakać. Chłopak usiadł na krześle i złapał mnie za rękę.
- Będzie dobrze...- uspokajał mnie, jednak i on płakał. Ryczeliśmy tak razem do końca. Maszyna do której byłam podłączona zaczęła głośno piszczeć, lekarze wbiegli do sali, pielęgniarka siłą zabierał Zayna z pomieszczenia, a ja bezwładnie zmykałam oczy... To koniec. Już jestem tam- na górze. Teraz będę opiekować się Zaynem. Niepozwolę by działa mu się krzywda. Mimo, że moja dusza już nie jest na ziemi, moje serce będzie darzyło Zayna bezgraniczną miłością cały czas. Kiedyś, znów będziemy razem... obiecuję.
Stylesowa ^^
Hej, kochani ! < 3 Co tam u Was. ? : * U mnie nawet. Dostałam aż 3 z polaka bo pisałam posta . x D Ale ogólnie jest fajnie, bo piątek ! *0* O to jednoczęściowy imagin z Zaynem. Uważam, że nie wyszła mi końcówka. ;c Sami oceńcie. Sorry za błędy ortograficzne i nie tylko. ! : D O! I jeszcze jedno: CZYTASZ= KOMENTUJESZ.
CUDNE POPŁAKAŁAM SIĘ!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudne ♥ boniu, bosko piszesz :)
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Przepraszam za spam, ale chce powiadomić o nowym rozdziale, u mnie na blogu ♥
zapraszam: http://i-want-forever-love.blogspot.com/
I jeszcze raz przepraszam ♥
chcę następną część
OdpowiedzUsuńBoże .. Aż się łza kręci. : / Piszesz bosko to z Harrym to czytam x D I to mnie rozwaliło. Nic nie zepsułaś !
OdpowiedzUsuńboskie!!!! popłakałam się
OdpowiedzUsuńpiękne .. jestem zalana łzami ..
OdpowiedzUsuńMalikowa <3
WOW. Aż się popłakałam ja pier*ole to było po prostu cudowne <3
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie płaczę(pozytywnie)
OdpowiedzUsuńhttp://vashappenin6969.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcudowny ! Zapraszam do nas : http://justdreamabout1d.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńjest zajebisty:)
OdpowiedzUsuńŚwietnyyyyy!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM:
http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
Miło będzie, jak wpadniecie:*
IMAGIN jest strasznie fajny ale myslalam ze sie inaczej skonczy! Np. Zayn wyzna jej ze ja kochal caly czas , pocaluje i polozy sie koloniej aby byc blisko niej kiedy to nastapi w nocy , jednak nastrpnego dnia kiedy sie obudzi zobaczy ze ona wciaz zyje a maszy wskazuja ze jest okazem zdrowia. To bylby ten cud o ktorym mowil lekarza w twoim imaginie. Cos typu : milosc przezwyciezy wszystko. Ale sam imagina jest ZAJEBISTY!
OdpowiedzUsuńMASZ RACJĘ. ; o Jakoś nie pomyślałam . ; c Ale pomysł masz zajebisty . ; * Może wymyślę coś. ; 3 / Stylesowa .
Usuńmorze łez :c
OdpowiedzUsuń