sobota, 26 października 2013

Liam cz. 1

   Jestem skromną, zwykłą siedemnastolatką. Jestem nastolatką z marzeniami. Jestem [T.I.] [T.N]. Uczennica jednego z londyńskich liceów. Codziennie wyśmiewana i nie niekochana przez żadnego z chłopaków. Jestem typową kujonką, która pozwala robić z sobą wszystko. Zero odwagi. Zero siły. Wiele marzeń.
- Co robisz szmato?!- z zamyśleń wyrwał mnie krzyk znajomego chłopaka.
   Liam Payne. Kapitan szkolnej drużyny basebolwej. Chłopak, w którym szaleńczo zakochana jest połowa dziewczyn w szkole. Ja jestem w tej połówce. Tak bardzo nie chce go kochać. Zrobił mi tyle przykrości, tyle zła... Ja i tak zawsze będę wyszukiwać tych dobrych cech. Jest ich niewiele, ale są.
- Ja przepraszam, ja...- próbowałam się wytłumaczyć, kiedy dotarło do mnie to, że przez wypadek wylałam na niego kubek gorącej kawy.
- Zapłacisz za to!- już miał mnie uderzyć, ale na szczęście w porę zareagował Niall, "przyjaciel" Liama, ja jednak nazywam go typowym "waflem", który wszędzie chodzi za ludźmi i im dogadza.
- Uspokój, się nic takiego nie zrobiła.- powiedział stając między mną, a nim.
Liam wściekle spojrzał się na mnie i machnął ręką na znak, żebym sobie poszła.
  Jak zwykle zrobiłam to co mi kazał. Powiedziałam jeszcze raz tylko ciche "przepraszam" i biegiem ruszyłam do łazienki.
Weszłam do jednej z kabin i zamknęłam za sobą drzwi. Zaczęłam płakać, nie mam zbyt  mocnych nerwów. Po całym zdarzeniu byłam roztrzęsiona i wstrząśnięta. To właśnie to o czym mówiłam. Daję sobą pomiatać, nigdy jeszcze nie zebrałam się na odwagę by komuś się sprzeciwić. Nawet gdybym zareagowała, co by to dało? Payne nigdy mnie nie pokocha. Dla niego jestem zwykłą kujonnicą, prawda jest taka, że nikogo w tej szkole nie obchodzę. Po co miałby się ze mną zadawać?! Przecież to było pogorszyło jego dotychczas dobrą opinię!
Nawet nie wiecie jak to boli... Ja go tak bardzo kocham... A nie chcę go kochać.
   Najchętniej zostałabym jeszcze w tej kabinie przez najbliższe pół godziny, ale musiałam wyjść ponieważ, zaraz będzie dzwonek na lekcje. Wyszłam z kabiny i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam jak zwykle okropnie, ale nie było widać, że na tej przerwie z moich oczu wypłynęły jakie kolwiek łzy.
   Wyszłam z łazienki i ruszyłam pod salę, w której miała się odbyć lekcja fizyki.
Po wejściu do sali jak zwykle usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. To było moje ulubione miejsce. Nie wiele mnie stamtąd widać, wszyscy mnie zasłaniają.
Gdy nauczyciel sprawdzał listę obecności do sali wbiegł Liam.
- Sorry za spóźńienie- powiedział po czym zaczął rozglądać się za wolnym miejscem- Nie ma wolnych miejsc. Jak zwykle, mnie nie zauważył, przecież siedzę sama.
- Nie "sorry", tylko przepraszam. - poprawił go nauczyciel- Muszą być- wstał i również zaczął ich szukać.
Jedyną osobą, która siedziała sama byłam ja. Modliłam się w duchu, by tego nie zobaczył i przyniósł z zaplecza dodatkową jedno osobową ławkę.
- O...- uśmiechnął się nauczyciel w moją stronę- Koło panny [T.N] jest wolne miejsce.- zwrócił się do bruneta. Na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech by od razu chłopaka nie wystraszyć.
Chłopak spojrzał na mnie z niechęcią po czym wolnym krokiem ruszył w  stronę mojej ławki.
Po sali rozbiegły się ciche chichoty uczniów, ale Liam je ignorował. Starałam się na niego nie patrzeć, ale ciężko było mi się oprzeć. Z wyglądu jest idealny. Z charakteru... No cóż, trochę mniej.
- Cześć- powiedział nawet na mnie nie patrząc i usiadł na wyznaczonym miejscu.
Serce z nie wiadomych przyczyn zaczęło bić mi bardzo mocno, miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy. Jak ten chłopak na mnie działa?
- Możesz się tak nie patrzyć?- powiedział sztucznie uśmiechając się chłopak.
Nie opowiedziałam. Po prostu szybko odwróciłam wzrok. O mój Boże... jaki ja wstyd sobie zrobiłam!
Mijała minuta, za minutą lekcji. Nie sądziłam, że w ciągu niej stanie się coś co odmieni moje życie. A jednak...
- Liam Payne.- powiedział nauczyciel.
- Co znowu zrobiłem?- powiedział znudzony, na co cała klasa, nie wiem czemu, wybuchnęła śmiechem.
- Odpowiedz na pytanie: Czym jest ciało, a czym substancja?- zadał pytanie- Zakres wiedzy z gimnazjum.
- Hm... A pan nie wie?- chłopak z głupim uśmieszkiem zaczął konwersacje z nauczycielem.
- Dla mnie to jest banalne, więc pytam ciebie- podszedł do naszej ławki- Więc...?
- Skoro pan wie to niech pan powie.
- Dosyć tego. Nie będę rozmawiał z takim gówniarzem!- zdenerwował się mężczyzna- Potrzebujesz jakiś korepetycji, nie wiem, czego kolwiek co wyrówna twój poziom wiedzy z resztą klasy!- powiedział i dodał- Kto  mu  pomoże?
Żadna osoba z klasy nie podniosła ręki. Nie wiem co mi odbiło, że tak zareagowałam. Nie pewnie podniosłam rękę...
- Jaka niespodzianka! Panna [T.I.]?- spojrzał na mnie nauczyciel- Panna [T.I.] zacznie udzielać korepetycji dla Liama Payna.
- Tak.- powiedziałam cichutko niepewnie zerkając na Liama.
- To dobrze- powiedział tylko po czym zaczął kontynuować swoją lekcje.
Odetchnęłam z ulgą, że nie muszę tłumaczyć dlaczego akurat ja podniosłam rękę.

                                                                         ***

- Dlaczego to zrobiłaś?- spytał Liam stając na przeciwko mnie- Przecież jestem z innej bajki niż ty!- czyli jednak muszę się tłumaczyć.
- Żebyś się czegoś nauczył potrzebujesz kogoś z innej bajki.- powiedziałam po chwili zastanowienia.
Chłopak skinął głową i... odszedł.
- Zaczekaj- powiedziałam- To mój numer telefonu, zadzwoń jakbyś chciał się umówić- powiedziałam podając mu kawałek pogniecionego papierku z kilkoma liczbami.
Chłopak spojrzał na mnie podejrzanie.
- Umówić na korepetycje- uśmiechnęłam się niepewnie.
- No tak...- zaśmiał się- Narazie- powiedział po czym wyszedł ze szkoły.
Ja zostałam jeszcze na dodatkowej historii.

                                                                         ***

Około godziny dwudziestej drugiej, kiedy zazwyczaj kładę się spać, zadzwonił do mnie telefon. Nieznany. Za nim odebrałam zawachałam się, ale zrobiłam to. Teraz nie żałuję.
- Halo?- powiedziałam ciekawa kto o tej porze chce ze mną porozmawiać.
- Prymuska jeszcze nie śpi? Przecież późno jest.- powiedział chcąc mi dopiec, jeszcze po południu był dla mnie miły, gdy staliśmy przy szafkach. We dwoje. Tylko.
- Nie rób ze mnie takiej świętoszki. - powiedziałam nie zgodnie z prawdą, parzcież normalnie bym już spała.
- Kiedy możemy się umówić- umówić?!- na korepetycje?- och...
- Nie wiem. Kiedy masz czas?- spytałam kulturalnie
- We wtorek, koło szesnastej.- powiedział.
- Niestety. Mam spotkanie Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt.- odpowiedziałam.
- Aha...- zdziwił się trochę- No to może- środa, godzina piętnasta?- za proponował po raz kolejny.
- Nie. Kółko Caritas.- wytłumaczyłam.
- Więc, piątek, godzina siedemnasta?- był już trochę podirytowany.
- Przykro mi, idę na kółko matymatyczne. - znowu mi nie pasowało.
- Kurwa, dziewczyno, masz w ogóle jakiś wolny czas, czy nie?!- wykrzyczał zdenerwowany.
- No...- chciałam już powiedzieć, że w tygodniu nie da rady, mam bardzo napięty harmonogram, ale stwierdziłam, że to jeszcze bardziej go zdenerwuje- Jutro po lekcjach?- spytałam.
- Jasne, tylko będziesz musiała na mnie poczekać chwilę, bo mam sprawę u dyrektora.- powiedział z dumą. Co fajnego w problemach z prawem?- To jesteśmy umówieni.

Czść kochani :) Przykro mi bardzo, że nie zobaczycie reszty części o Lou, ale ktoś mi to usunął. :( Nie opłaca mi się tego od nowa pisać. Z resztą nie tylko ten kilku częściowy imagin ucierpiał, bo ta osoba usunęła jeszcze parenaście innych imaginów :/ Na parwdę mi przykro, zwłaszcza, że akurat miałam wene, ale idziemy do przodu. :) Macie Liama jako bad boya, nietypowa odmiana wśród imaginów, prawda? Mam nadzieję, że sie spodoba. 5 kom i next :o W związku że jest weekend i mam jutro wolny czas, napisze połowę, a moze i całosć czeście 2, jak juz dzisiaj bedzie 5 kom to jutro MOŻE sie już pojawi :) Trzymajcie sie. // Stylesowa

czwartek, 24 października 2013

niespodzianka

Wchodzę dzisiaj na bloggera by napisać częśc siódmą o Lou, ale niestety usunęły się niektóre posty. nie wiem co się stało na prawdę! zmieniam hasło, wszystko. jestem tym faktem nie pocieszona, ale niestety nie będzie już dalszych części tego imaginy gdyż wszystkie 6 musiałabym napisać od nowa.
Napiszę teraz 1 częsciowy imagin z Harrym, na prawdę przepraszam, nie wiem co się stało.

stylesowa