środa, 20 marca 2013

Imagin z Liamem

    Na twarzy poczułam ciepłe promienie słońca, które swoim światłem nie dawały mi w spokoju spać. Schowałam twarz w poduszkę próbując ponownie zasnąć. Nie udawało mi się to.
- K*rwa!- krzyknęłam rzucając poduszką w okno przez, które dochodziły te niby przyjemne, a jednak tak upierdliwe promienie słońca.  Byłam zmuszona do wstania i wykonania porannych zajęć. Łazienka, garderoba, kuchnia- mój spacerek na dziś. Powolnym i zaspanym krokiem ruszyłam w stronę toalety. Umyłam twarz i zęby, włosy uczesałam w luźnego koka, rzęsy potraktowałam tuszem do rzęs, a usta pomalowałam zwykłą pomadką. Nie musiałam narzekać, na problemy z cerą. Nie potrzebowałam tony tapety na twarzy. Uważam, że naturalne dziewczyny są śliczne! Ale przecież, zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który ci powie, że bez pomarańczowej twarzy, rzęs po kolana, wielkich cycków i różowej szmince na ustach jesteś brzydka. Nie przejmuj się tym.
    OK. Teraz garderoba. Postanowiłam, że ubiorę się zwyczajnie i na luzie, przecież nigdzie się nie wybieram. Nie będę nie wiadomo jak się ubierać! Założyłam to.
    Teraz kuchnia. Pędem, ponieważ zaczęło burczeć mi w brzuchu, ruszyłam w jej stronę. Otworzyłam lodówkę. Jeszcze czego! Pusta? Nawet żadnego jogurtu?! Ta. To oznacza jedno. Muszę iść na ciężką wyprawę  z której wrócę prawdo podobnie za aż dwadzieścia minut! Tak, jak już pewnie zauważyliście, jestem "troszkę" leniwa... Nic nie poradzę. Taka już jestem. Przy szykowałam listę zakupów i poszłam do TESCO, które jest najbliższym sklepem.
  -  " Mleko- jest, sałata- jest, chleb-jest, kawa-... nie ma"- sprawdzałam koszyk zakupów w myślach. Chodziłam po całym sklepie szukając jednego, małego pudełeczka kawy, aż  w końcu ujżałam je na samej górze wysokiej półki. Stawałam na palcach, podskakiwałam, ale i tak nie dosięgałam. Widać 170 centymetrów to za mało na tak ekstremalny sklep jak ten. Rozejżałam się na boki. Może ktoś mi pomoże? Raczej nie, wokół mnie same staruszki. Ale za to stoi mała drabinka. Skorzystam sobie z niej... Wdrapałam się na ostatni szczebel drabiny i sięgałam po mój cel. Co?! Też za mało?! Więc stanę na palcach, nie odpuszczę. Stanęłam na samych koniuszkach palców. Już, już prawie... I nagle drabina się zachwiała! O Boże! Sekundy dzielą mnie od tragicznej śmierci! ( x D) Zasłoniłam twarz rękami i upadłam. O dziwo nie bolało mnie to. No tak. Już wiem dlaczego. Spadłam na stos papieru toaletowego. Przybiegła jakaś kobieta i darła się na mnie. Miałam ją w dupie, moją uwagę przyciągną jakiś chłopak, który strasznie się ze mnie śmiał.
- Co cię tak k*rwa śmieszy?!- krzyczałam na niego. Jak śmiał?! Nie zna mnie. Nawet mi wstać nie pomaga! Moje słowa wcale nie zniechęciły chłopaka. Wręcz przeciwnie. Chłopak ze śmiechu zwalił się i leżał teraz koło mnie. Jego zachowanie było... było ... było dziwne! Jednak nie ukrywam, to fajnie! Patrząc na minę chłopaka, i ja zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz od niepamiętam kiedy dostałam takiej głupawki! Wyprowadziłam się do Wielkiej Brytanii, a przedtem mieszkałam w Polsce. Więc rodziców przy mnie nie ma. Przyjaciół też nie mam. Jak już to znajomych. Zazwyczaj odstraszam ich moim zachowaniem.  Uparta, oschła, niemiła, wredna i chamska szmata. Można by tak na mnie powiedzieć. Jednak ja wole określenie : " Oryginalna kobieta".  Brzmi lepiej.
- Nie lubię cie.- chciałam by zabrzmiało to stanowczo, ale nadal przeszkadzał mi niepochamowany śmiech. Już mnie brzuch zaczął boleć od tego.
- Co wy robicie?!- krzyczała dalej ta kobieta. Chłopak posłusznie wstał i podał mi rękę. Nie chwyciłam jej. Wstałam sama. Nie chciałam, żeby, pomyślał, że chcę się z nim za przyjaźnić czy coś... Wstałam i już opanowana ruszyłam w stronę wyjścia.
- A kto to posprząta?!- oburzyła się ta baba co ma o wszystko pretensje
- Hmmm... Sprzątaczka?!- pomachałam jej na dowidzenia i wyszłam. Super... Nie zdążyłam kupić potrzebnych rzeczy! A ja jestem cały czas głodna! Może pójdę do, którejś z kawiarni na mieście? Nie mam innego wyboru. Teraz muszę iść jeszcze kilka set metrów dalej... Jak już muszę to idę. Szłam szybkim krokiem, żeby zdążyć jeszcze potem może na jakiś autobus.
- Hej! Poczekaj!- usłyszałam za sobą głos. Stanęłam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Tak?- powiedziałam odwracając się na piętach w stronę tego kogoś. BOŻE... On?!
- Co ty ode mnie chcesz?! Śledzisz mnie?! Jesteś jakimś zboczeńcem?!- zaczęłam krzyczeć
- Nie no... nie jestem. Nie śledzę cię też. Po prostu idę to kawiarni bo wygonili mnie ze sklepu.- uśmiechnął się mówiąc ostatnie zdanie. No ciekawe przez kogo ... ( : D)- I zobaczyłem ciebie więc myślę : " Może ją zawołam?" , i zawołałem- dokończył.
- Aha... - udałam zainteresowaną- Ale wiesz... Ja tam będę z przyjaciółmi.- skłamałam. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego! Lubię swoje życie bez żadnych chłopaków, mężczyzn, facetów... Zaraz! To wszystko to to samo! Może faktycznie brakuję mi kogoś kogo mogłabym przytulać, całować... kogoś kogo mogłabym po prostu wpuścić do mojego serduszka. Czasem samotność mi przeszkadza... i to bardzo.
- No cóż... Skoro tak to może chociaż pójdziemy tam razem?- zasugerował chłopak. Pokręciłam przecząco głową i odwróciłam się do niego plecami. Chwilę po tym samotnie ruszyłam w stronę kawiarni.

                                                                           ***

- Dzień dobry- przywitałam się z kelnerką
- Dzień dobry, dzień dobry- uśmiechnęła się . Zajęłam miejsce w dwuosobowym stoliku i złożyłam zamówienie. Czekając na moje naleśniczki  i kakałko do pomieszczenia wszedł chłopak, którego poznałam w TESCO. Przykułam jego uwagę. Zajął miejsce naprzeciwko mnie.
- Mówiłam ci, że przyjaciele... - zaczęłam, ale przerwał mi brązowo oki.
- No proszę cię!- zaśmiał się- Przyszedłem tu z dwadzieścia minut po tobie! I nadal ich niema! Albo chciałaś mnie wkręcić, albo masz przyjaciół, którzy nie są ciebie warci.- przyznał. Zawstydziłam się. Ten chłopak wcale nie wydaję się taki zły. Po prostu ja nie chcę widzieć zalet innych ludzi. On ma pewnie wiele przyjaciół, a ja? Ja jestem nikim w porównaniu do niego. Teraz trochę żałuję, że ja próbuję go spławić, a on chcę się porostu za przyjaźnić. Nie wiedząc co powiedzieć spuściłam wzrok na dół.
- A tak na marginesie to jestem Liam.- przedstawił się. Spojżałam się teraz na niego. Ten Liam z One Direction? Przyjżałam mu się dokładniej. Brązowe oczy, opalona cera, krótko ścięte włosy i ten idealny uśmiech. Jak mogłam tego nie zauważyć!? To jest ten Liam Payne. Otworzyłam szeroko buzie. Nie chciałam za przyjaźnić się z NIM!?
- Przepraszam.- wykrztusiłam
- Za co? Za to, że byłaś nie miła dla Liama z One Direction, czy za to, że byłaś nie miła dla mnie?- spytał. Faktycznie wygląda to troche dziwnie, że jak go rozpoznałam to od razu przeprosiłam, ale tak wyszło. Liama Payna nie z One Direction też bym przeprosiła!
- No... Ciebie.- zawstydziłam się po raz drugi dzisiaj. Chłopka się tylko zaśmiał i zaczął o czymś innym. Ulga... Rozmawialiśmy o 1D, o przyjaciołach ( ja w tym temacie nie udzielałam się za często ;c), o przygodzie w sklepie i o jeszcze jakimś tam pierdołach. Spojżałam na zegarek na ręce. 15: 27. Szybko zleciał czas.
- Muszę już iść. Przykro mi.- zbierałam się do wyjścia
- Odprowadzę cię.- oznajmił Liam. Pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Czy to możliwe, że przez jeden dzień jedna osoba mogła mnie zmienić w zupełnie inną osobę? Czuję to, teraz jestem inna. Wcześniej nie chciałam przyjaciół, teraz są mi potrzebni, żeby ich zdobyć będę się starała jak tylko mogę. Stanęliśmy przed moimi drzwiami. Stanęliśmy twarzą w twarz. Uśmiechnęłam się.
- To do... jutra- pożegnałam się i włożyłam klucz do zamka. Już otwierałam drzwi gdy nagle poczułam dłoń Liama na moim ramieniu. Odwróciłam się. Stał tak i patrzył się na mnie. Nie wiedział co powiedzieć. Przyciągną mnie do siebie i teraz nasze twarze dzieliły tylko marne centymetry. Pocałował mnie. Na początku nieśmiale i delikatnie, ale gdy zauważył, że odwazjemniam całusa nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
- Powtórzymy to?- zachichotałam

                                                                     Stylesowa x D

    Hej . ! ; 3 Co tam u was . ? No u mnie wręcz wspaniale . ! *O*  Jak nigdy . ! : p We wtorek jestem sobie z przyjaciółkami w kinie na " Niepełnoletni/ pełnoletni" ( Polecam! Naprawdę zajebisty film!) i stoję sobie przy wyjściu z galerii, a tu nagle  Kuba z Eneja z kolegą! *0* Ja taka od razu wyciągam telefon i robię mu zdjęcia jak wychodzi. x D Tak, żeby nie zobaczył. : D O tego widziałam : Moj Mąż .
Kocham ten zespół . ! Są z tego miasta co ja, a dwa razy w życiu ich widziałam . ; c Dobra ... Macie teraz Liama. CZYTASZ=KOMENTUJESZ ! Ploseee ... < 3

3 komentarze:

  1. Super piszesz proszę napisz jakiś imagin o Louisie
    Proszę:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę napisz jakiś dzisiaj imagin z Louisem
    Proszę bo naprawdę bardzo dobrze piszesz

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale mi się nie podoba. Nudny . ;((

    OdpowiedzUsuń